Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
księżycanabufiastymkońcumojejkołdry:światłoleżącejakwielki,
jasny,płaskikamień,iznowunaślepomacamswązapadającą
świadomość,szukającniespokojnietegokamienia,którymniedręczy,
aktórywrumowiskachwspomnieniależećmusiiwyglądajakkawał
słoniny.
Niegdyśmusiałabyćnadtymkamieniemzawieszonarynna,tak
sobiewyobrażam,zgiętapodkątemrozwartym;brzegijejrdząbyły
strawione,iuparciechcęwswymduchutakiobrazwymusić,aby
spłoszonemyśliokłamaćidosnusięukołysać.Nieudajemisię.
Nieustannienieustannieprzemawiawemniegłosuparty
inieumęczony,jakokiennica,którąwiatrwprawidłowychodstępach
czasuuderzaościanę;tojestzupełniecośinnego,towcaleniekamień,
to,cowyglądajaksłonina.
Iniemogęsiępozbyćtegogłosu,chociażstorazysobie
wykładam,żetojestwszystkodrobiazg;głosmilczychwilkę,ale
niepostrzeżenieznówsięodzywaiurągającozaczynananowo:dobrze,
dobrze,toprawda,aletoniejestjednakkamieńto,cowyglądajak
kawałsłoniny.Zwolnazaczynamnieopanowywaćuczuciecałkowitej
niemocy.Cosięstałodalejniewiem.Czydobrowolnieprzestałem
jakkolwieksięopierać,czyteżmojemyśliprzemogłymnieispętały?
Wiemtylko,żemojeciałoleżyuśpionewłóżku,amojezmysły
oderwałysięodciałainiejużznimzwiązane.Kimjestteraz„ja”,
chcęsięgwałtemdowiedzieć,aledorozumiewamsię,żejużniemam
żadnegoorganu,którymmogęstawićpytania.Wtedylękamsię,
żegłupigłosznowusięprzebudziiznowuzacznienieskończona
gadaninęokamieniuisłoninie.Itakkręcęsięwkółko.