Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pobiegłemtamisprawdziłemwszystkiealbumy,którewpadły
miwręce.Wreszcieznalazłem.Nagraniem,którepoprzedniejnocy
oczarowałomnietakmocno,żeniemogłemspać,byłatradycyjna
śpiewanaopowieśćRanchō[10].
Jednakbardziejniżznajstarszymczułemsięzwiązanyzdrugim
wkolejnościbratem.Skończyłonzwyróżnieniemszkołęhandlową
wTokio,poczymwróciłdodomuizająłposadęwnaszymbanku.
Resztarodzinytraktowałagochłodno.Razusłyszałem,jakmatka
ibabkamówiły,żejajestemnajbrzydszy,aonplasujesięzaraz
pomnie–dlategomyślałem,żeogólnybraksympatiidoniegowynika
właśniezwyglądu.„Gdybyśmytylkourodzilisiętrochęprzystojniejsi,
co?Niczegowięcejnamnietrzeba”–pamiętamjegożartobliwyton,
kiedymówiłtak,trochęsięzemnienaśmiewając.Wmoichoczachnie
byłnieładnymmężczyzną,nigdytakonimniepomyślałem.Uważałem
też,żepodwzględeminteligencjiplasujesięwczołówcenaszejpiątki.
Niemalcodzienniepiłikłóciłsięzbabką.Zakażdymrazem
nienawidziłemjejwgłębiserca.
Mójtrzecistarszybratijabyliśmywrogami.Znałwielemoich
tajemnic,dlategonigdynieczułemsięprzynimswobodnie.
Nadodatekion,imójmłodszybratwyglądalibardzopodobnie,
wszyscysięzachwycali,jacyonipiękni–czułem,jakbynapierali
namniezobustron,niemogłemtegoznieść.Ulżyłomidopiero,gdy
starszypojechałdogimnazjumwTokio.Młodszy,jakoostatnie,miłe
igrzecznedziecko,mógłliczyćnamiłośćrodziców.Bezprzerwy
byłemotozazdrosny,czasamigobiłem–wtedymatkamniekarciła,
ajamiałemdoniejżal.Pewnegorazu,chybawmoimdziesiątymczy
jedenastymroku,brattrochęsięzemniepodśmiewywał,boszwy
mojejkoszuliijubanuwyglądałyjakposypaneczarnymsezamem
odrojącychsiętamwszy;dosłownierozłożyłemgowtedynałopatki,
alezarazzacząłemsięoniegomartwićinasmarowałemmuguzy
płynemFukain.
Siostrymnierozpieszczały.Najstarszajużnieżyła,drugawyszła
zamąż,adwiekolejnechodziłydoszkółwróżnychmiastach.
Donaszejmiejscowościniedojeżdżałpociąg–najbliższastacjabyła
wmieścieokołodwunastukilometrówdalej.Latemjeździłosiętam