Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wspomnienia
RozdziałI
Zmierzchało,gdystaliśmyzciociąwbramie,jednoobokdrugiego.
Musiałanieśćdzieckonaplecach,miałanasobienenneko[1].Wciąż
pamiętamciszę,jakapanowaławtedynacienistejulicy.„Jegocesarska
mośćodszedł”powiedziałamiciocia.„Bógwcieleczłowieka”.
„Bógwcieleczłowieka”powtórzyłemszeptem,zaciekawiony.
Potempowiedziałemchybacośniegrzecznego,bomnieskarciła:„Jak
tysięwyrażasz,mówisięodszedł”.„Alegdzieposzedł?”pamiętam,
żezapytałemspecjalnie,abyrozśmieszyć,choćdoskonale
wiedziałem,comiałanamyśli.
Urodziłemsięlatem1909roku,więczgodniezestarąrachubą[2]
wdniuśmiercicesarzamiałemtrochęponadczterylata.Pewnegorazu,
podejrzewam,żewłaśniewtamtymokresie,ciociazabrałamnie
dokrewnychwwiosceokołoośmiukilometrówodnaszej;nigdynie
zapomnęwodospadu,którytamwidziałem.Byłwgórachniedaleko.
Wodaspadałaszerokim,białymstrumieniemzezboczapokrytego
głębokązieleniąmchu.Oglądałemwodospad,siedzącnabarana
ujakiegośmężczyzny,któregonieznałem.Obokstałaświątynia,
onpokazywałmiróżnetabliczkiema[3],któretamwisiały,alemnie
byłocorazbardziejsmutno,zacząłempłakać:„Gacia!Gacia!”.Tak
mówiłemnaciocię,„Gacia”.Onabawiłasięzkrewnymidużoniżej,
napłaskimterenie,alekiedyusłyszałamójpłacz,poderwałasię
narównenogiinagleschyliłasięgłęboko,jakbywykonywałapokłon.
Musiałazahaczyćstopąokoc,któryrozłożylinaziemi.Resztazaczęła
zniejżartować:„Upiłasię!Upiła!”.Patrzyłemnascenęzoddali
ipłakałemjeszczegłośniej,takbardzobyłomiprzykro.Innymrazem
śniłem,żeciociamnieporzuciłaichciaławyjśćzdomu.Jejtułów
wypełniałcałebocznedrzwi,nabrzmiały,zaczerwienionybiustspływał
kroplamipotu.„Mamciędość”,mamrotałagniewnie.Przywarłem
policzkiemdojejpiersiibłagałem,zalewającsięłzami,„Proszę,nie!”.
Kiedymnątrzęsła,żebymsięobudził,płakałemwłóżku,wtulając