Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Acobymniewiedziała?Tutejszajestem.Drogę
panzmylił.Trzabyłozjechać,tutajdrogajużnaZłoty
Stok.
Kobietagramolisiędosamochodu.Wjejwzroku
jestcośniezwykłego.Zmarszczkiwokółjejustroz-
chodząsiępromieniście.Twarzzniszczona,leczoczy
błyszcząjakognie.Śnieżycachybasięwzmaga,wiatr
zawodzigłośniej.
Chodnikapaniniema!?
Tumusipanskręcić.
Możedolekarzazawiozę?Obejrzypanią.
Nietrza.Jeszczetrochęimnieteżprzyjdziesię
żegnaćzżyciem.
Tegopaniwiedziećniemoże.
Mogę.Wiemwięcejniżcisięzdaje,synku.
Jakubsłyszyprzezśnieżycęwyciesyreny.Rozgląda
sięijestprawiepewien,żenadrodze,zktórejzjechał
zgodniezsugestiąstarej,przedchwiląwidziałniebie-
skieświatła.
Tonieznaczy,żetrzebaśmierciwszponyleźć
mówi.
Widziałamją,jakkażdąinnąnormalnąrzecz.Nie
bojęsię.
Jakubspoglądanastarą,alejejoczybezwyrazu,
puste,jakgdybynienależałydożywegoczłowieka.
Kundelnajejkolanachszczerzykły.Mężczyznawytę-
żawzrok,leczotaczaichtylkociemność.Widzijedy-
nieśnieg,wirującywszaleńczympędzie.DWtakąpo-
godęwszystkosięmożeprzytrafićmyśli.
5