Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znimpogrywała,Kruknieczułirytacji.Wyszłazamąż
zamężczyznęstarszegoobliskodwadzieścialat,ateraz
onzginąłtragicznie.Niewątpliwiewciążbyłatym
wstrząśnięta,alenieprzysłoniłotocałegojejświata.
Zadużobyłowniejżycia.
Krukzaczynałbyćciekawy,jakijesttenjejświat.
Taczęść,którejnienaruszyłaśmierćmęża.
–Niewinnakobietasiedziwareszcie.Czemuniechce
panizemnąrozmawiać?
–Skądpanwie,żejestniewinna?Udzieliłam
informacjipolicjantomprowadzącymśledztwo.–Wjej
oczachbłysnęło.–Zakogopansięma?
–Zakogopanimniema,żepanimnietuściągnęła?
Najwyraźniejzaczęłasięnadtymzastanawiać.
Obserwowałdrgnieniajejtwarzy,zbędneporuszenia
dłoni,którymiusiłowałazamaskowaćniepewność.
Spojrzałanazegarnatablicyodlotów.
–Zadziesięćminutmuszęprzejśćkontrolę
bezpieczeństwa–powiedziałacicho.
–Gdziepanileci?
–DoWarszawy,alewracamwieczorem.Zostawiłam
dziecipodopiekąrodzicówBliźniaki,mająpodziewięć
lat,itaknaprawdęjeszczenicdonichniedotarło.
Przednamiokropnietrudnyczas.
Kruknicniepowiedział,aonazaczęłasię
usprawiedliwiać.
–NiechcęzostawaćwTrójmieście,zastanawiaćsię,
płakaćCzekać,ażprokuraturazechcewydaćmiciało
męża.Chciałabym,abymiałdobrypogrzebAlezanim
będęmogłasiętymzająćPomyślałam,żeprzeztenczas
zajmęsiępracą.