Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Usiłowałemodeńuciec.Uciekałemnanajdalszekrańce
miasta,doodległych,pustawychparków,siadałem
naławkachiukładałemprecyzyjne,niezawodneplany
wspaniałychkradzieży.Podrywałemsięzławkipełen
nowychsiłioptymizmuibiegłemdomiasta.Wtedynogi
poczynałysamezmierzaćciąglesamądrogą,ukresu
którejsterczałwulicznymstojakusamotny,zardzewiały,
sczerniałyrower.Razzdecydowałemsięnawyjazd
zeSztokholmu.Kupiłembiletiwsiadłemdopociągu.
Naminutęprzedodjazdemwypadłemjakoszalały
zdworcaipobiegłemnaównieszczęsnyróg.Zdałomisię
naraz,żejużjestpowszystkim,żeroweruniema,żenie
mogęwyjeżdżać,niewiedzącotymwielkim
zwycięstwie.Alerowerbył.Ibyłypieniądze,
ipapierośnica,izapalniczka.Powoliwyczerpałsięzapas
pieniędzy,jakizwróconomiprzywyjściuzwięzienia.
Dozarobkowanianiebyłemzdolny,ja,biednywrak
człowieczy,któremunarazcałaludzkośćipoglądnanią
uciekłzZieminaKsiężycitamstanąłdogórynogami.
Et,
mevo​ila
jakmó​wiąFran​cuzi...
Skończył,zapaliłpapierosaiuśmiechnąłsiędomnie.
Wuśmiechutymironiawalczyłaolepszezrozpaczą.
Czułemsięmocnozakłopotany.Cóżtupowiedzieć
człowiekowi,któryutraciłzłudzenia?Niezmieniaistoty
rzeczyfakt,żezachodzitudziwnezjawiskoutraty
złudzeń
arebours
,samatreśćstratygruntupodnogami,
stratywłasnegopoglądunaświatjestdostatecznie
tragicznaimożeprowadzićdokatastrofy.Tenbiedny
człowiekprzesadziłniecownegatywizmie,leczzdarzyło
siętojużniejednemunaświecie.Gorzejjest,żezeswych
początkowych,pesymistycznychstwierdzeńwyciągazbyt
dalekoidącewnioski,lecztostanowijużproblem
in​dy​wi​du​al​nychprze​zna​czeń.
Proszępanarzekłemnieśmiałoaczynigdynie
wziąłpanpodrozwagęokoliczności,żeludziemogąbyć