Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
misięjednak,abytabezsprzecznadekoracyjnośćmiała
byćjednymzakcesoriówbranżowych;wynikałaona
raczejzbezinteresownegoprzejęciasięrolą,pewnego
rodzajuartyzmu,jakicechujeludziwysokiejklasy
życiowejwewszystkim,corobią.Facetpowiedziałsobie
widoczniewpewnejchwili:„terazbędziemysiętrudnić
żebraninąprzeztakiatakiczas”,awięcrobiwszystko,
abytomusięnieznudziło.Nieprzeczę,warunkitakże
mogłygodotegozmusić,tymniemniejistotazałożenia
pozostajetasama.
–Proszępana–rzekłem,jakmogłemnajobojętniej
–mamdopociąguokołotrzechgodzin,albowiem
przejeżdżamtylkoprzezSztokholm.Czyniezechciałby
pannapićsięzemnąfiliżankikawy?
–MójBoże–powiedziałzlekkąironią–jestem
wzruszonytymiobjawamisympatii.Mamnadzieję,
żetobynajmniejniesolidarnośćnarodowapowoduje
panemwtejchwili.
–Mapanrację.Poostatniejwojnieijejmigracyjnych
skutkachunikamraczejobjawówsolidarnościnarodowej
zagranicą.
–Aczyniewstydzisiępanusiąśćzemnąwkawiarni?
–Mójpanie,jużsamfakt,żeniedałempanujałmużny,
dowodzizapewne,iżnienależędopowierzchownych
konwencjonalistów.WWarszawie,byćmoże,
zastanowiłbymsięnadsytuacją.WSztokholmie,jestem
pewien,będąmitylkozazdrościćoryginalnego
towarzysza.
–Przekonałmniepan–rzekłzponownymlekkim
ukłonemizachwilęjuższliśmywkierunkuKungsgatan.
Weleganckiejherbaciarni,zgodniezmymi
oczekiwaniami,przywitałynasraczejzaciekawione
spojrzenia.Przyjrzałemsięwpełnymświetlememu