Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
Gdańsk,2010
Tato,wracajwreszcie!prosiłabezwiększej
nadziei.
NauczmatkęobsługiwaćSkype’amówił
nieporuszonyjejbłaganiem.
Przemęczaszsiętam.Musiszprzecieżodpocząć.
Jużswżyciunawypoczywałem.Najpierwmnie
samagoniłaśdotychnowości,aterazcisię
odwidziało?
Amyślałeśomamie?Ownukach?
Których?TychwAmeryce?Boodciebiesięjuż
raczejichniedoczekam.
Jakonmógł?!Trudnobyłosięuspokoićpotej
rozmowie.RodzinaMiśki,azwłaszczaojciec,miała
wyjątkowytalentdoprowadzaniajejdoszału.Teraz
wszystkosięwniejtrzęsło,amiałtobyćtakidobry
dzień.Majowesłońce,przechadzkapoplaży,
apopołudniudurwredakcji.Przynajmniej
popracujeiniebędziesięsmucić.
Wstałazpluszowejkanapy.Natychmiastpojawiłsię
przyniejRudiizacząłujadać.
Cicho!Siad!Przedchwiląwróciliśmy,potworze.
Widziaławyraźnie,żezapotworasięobraził,ale
trudno.Pokręciłsięchwilęzaogonem,poczymodszedł
doprzedpokojuiwarknąłnaFifin.Kotka
odpowiedziałamuprychnięciem.
Itosą,tato,twojewnuki,mruknęładosiebieMiśka.
Itonadodatekniewłasne,tylkochwilowoadoptowane.
Żeteżcośtakiegowżyciuspotkało!Alecóż,
pecunia
nonolet
.Nawetkociesikinakanapie,botakieekscesy
Fifincesięzdarzały,trzebaznieśćdlakasy.
WubiegłymtygodniuMiśkaprzedłużyławynajem
swojegomieszkaniawfalowcuitymsamym
przypieczętowasjlos.Kolejnełrokuspędziwraz
zRudimiFifinką.Koleżanka,którapoprosiła
oopiekęnadnimi,wyjechałanarocznestypendium
doStanówibałasiępowierzyćjeprzypadkowym