Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jedzeniu...
Wrócilidohotelu.Kamerdynerwcylindrzeskłoniłsię
przednimizwymuszonymuśmiechem.Recepcjonistka
schyliłagłowę,udając,żewpatrujesięwmonitor
komputera.Przeszlipowoliprzezcałyhol,potemkilkoma
stopniamidoszerokiegokorytarzawyłożonego
czerwonymmiękkimdywanem.Nakońcukorytarza
znajdowałysięotwartenaościeżdrzwirestauracji.
Lichutkiszedłpodywanietak,jakgdybyniechciał
gozabrudzić,icałyczasodwracałgłowę,jakby
sprawdzając,czyktośzaniminieidzie.Wprzestronnej
saliprzykilkustolikachsiedzielijużjacyśludzie.
Poprawejstroniemłodadziewczynawbiałejletniej
sukienceizbiałąkokardąwewłosachgrałaspokojną
melodięnapianiniestojącymnaśrodkueliptycznego
wykuszuzamkniętegotrzemawysokimiokiennicami.Gdy
wkroczylidosali,podniosłagłowęispojrzałananich.
Natychmiastprzestałagraćiprzybiegładonich.
PanieMarianie!wykrzyknęła,rzucającsię
Lichutkiemunaszyję.Taksięcieszę!Wszyscymówili,
żepan...Przerwałanachwilę.No,żepan...Nieważne.
JestemZuzanka,koleżankapanacórkizeszkoły.
ZuzannaWarkocz.Topannauczyłmniejeździć
narowerze.Pamiętapan?Iprocęmipanwystrugał.
Pamiętapan?Toja,Zuzka.SiedziałamzJulkąwjednej
ławce...
Lichutkikuliłsięwjejobjęciach,jakgdybychciał
zniknąć.Opuściłręcewzdłużciała,zacisnąłpięści,
zamknąłoczy.Przestępowałznoginanogę.Dziewczyna
odsunęłasięodniegopochwiliipowiedziała
zuśmiechem:
StudiujęfortepiannaakademiiwGdańsku.Tutaj
sobietylkodorabiamchałturami.Zagramcośdlapana.
Idlapanitakże,oczywiściedodała,skłaniającgłowę
wjejkierunku.
Jasne,żepamiętam,paniZuzannoodparłcicho
Lichutki.TopaninauczyłaJulciępalićpapierosydodał,