Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wątpił,bytensierżantniuchaczzadowoliłsięłapówką.Widaćtobyło
wjegospojrzeniu,wtym,jakwypatrywałtego,cowcześniejjedynie
wyczuł.
Cośmuniepasowało.
–Tearson,musimyiść–powiedziałdrugipolicjant,asierżant
machnąłręką,żejużidzie.
–Uważajnasiebie,synu–powiedziałtylko.–Mójchłopakteż…
Urwał,wyprostowałsięiobciągnąłmundur,apotempodniósł
zestolikawswoimboksiesłużbowączapkę,wcisnąłjąnagłowę
iwyszedłzlokaluwśladzapartnerem.
Alfieodetchnął.
Zarazpotemzjawiłasiękelnerka,kładącprzednimprzepołowioną
podłużnąbułkęwypełnionąaromatycznymmięsemisporąilością
żółtegosera.Podziękowałizato,alechoćskinęłagłową,nieodeszła.
–Jegosynowiprzedwczorajodrąbanogłowę–powiedziałacicho,
jakbydosiebie.Patrzyławdal,zaokno,wstronęstacji,apewnie
jeszczedalej.–Przychodzilituczasemwedwóch,szczeniakkochałsię
wnaszejBetsy.Czasamiczłowiektojużniewie,jaksobieztym
skurwysyństwemradzić.Czarnesercamają.Czarniejszeniżten
śmierdzielpodnami.
Ostatniesłowaskierowałajużwprostdoniego,aon,przeżuwając
sporykęskanapki,mógłtylkoprzytaknąćijęknąćcośidiotycznie.
Westchnęłaipokręciłagłowązdezaprobatą.Niewiedział,czynad
nim,czynadświatem.
–Dolewka?
Skinął,żetak,więcwróciłazabarpodzbanek.Iwtedykolejnyraz
zadzwoniłdzwoneknaddrzwiami.
Wpierwszejchwilidostrzegłtylkokawałekczerwonegokaptura
wystającyznadboksowychoparć,zarazjednakdziewczynawyłoniła
sięzzasiedziskimógłjejsięprzyjrzeć.Niebyłazjawiskowopiękna,
alezwracałanasiebieuwagę.Zgrabnełydki,sięgającakolanciasno
dopasowanaspódnica,naramionanarzuconyeleganckiwkroju,ale
jednocześnienieprzyzwoicieczerwonyceratowypłaszczyk.Chusta
zasłaniałaustainos,ażółteokularypozostałączęśćtwarzy.
Gdyjednakpowoliściągnęłajedno,apotemdrugie,Alfie
ażgwizdnąłzcicha.Buziawserduszko,pełneusta,lekkozadarty
nosekiciemnaoprawaoczukontrastującazniesfornymikosmykami
blondwłosówwysuwającymisięspodkaptura.Wróżka,pomyślał.
Pieprzonawróżka.
–Przepraszam?–zapytałagłośno,lekkodziecięcymgłosikiem.–