Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
test,alejakbywyczułnasobiemójwzrok,boodwróciłgowmoją
stronę.Przezułameksekundywydawałomisię,żesiędomnie
uśmiechał,pochwilijednakpokręciłgłowąiściągnąłustawwąską
kreskę,wracającdosprawdzianu.
Skupsię,Lara–powtarzałamsobiewmyślach,zewszystkichsił
starającsięniezwracaćjużuwaginaotoczenie,ajedynie
naćwiczenia.
Ariel
Zdziwiłemsię,kiedyprzedpierwsząlekcjąpodeszładomnietamała
blondyneczka.Jakbynasiłękażdywklasiechciałzawrzećzemną
znajomość.Możepowinnomitoimponować,zamiastirytowaćmnie
dogranicmożliwości.ByćmożedziśpotraktowałemLaręnaprawdę
jakgbur,aleniemogłemsięprzekonaćdotejbandybogatych
dzieciaków.Sprawiaływrażeniezadufanychwsobieizbytpewnych
siebie.NoijeszczeLara...Kto,docholery,dajetaknaimiędziecku?
Dobra,mojeteżniebyłonajlepsze,całąpodstawówkębyłem
nazywanysyrenkąwłaśnieprzezbogatedzieciaki,któremyślą,
żezasobnośćportfelarodzicówbędzieichdefiniowaćwżyciu.
Wychodziłemwłaśniezeszkoły,odrzucająckolejnepołączenie
odmatki.Wiedziałem,czegoodemnieoczekuje,umówiłasiędziś
znowymfacetem,alejaniezamierzałemjejniczegoułatwiać.
Wyciszyłemtelefoniwsunąłemaparatdokieszeni.
–Przepraszam–usłyszałemgdzieśzaplecami,odwróciłemsię
odrazuizauważyłemwpatrzonewemniekocieoczy.
–Zacomnieprzepraszasz?–odparłeminieczekając
naodpowiedź,ruszyłemwstronęprzystanku.
–Teżniebyłamdokońcamiłarano,kiedyrozmawialiśmy.
Roześmiałemsię,wpatrującsięwdrobnąblondynkę,która
przepraszałamniezato,żezachowałemsięjakdureń,aonaodpłaciła