Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
śnie.Tymrazemtrwałotodłużejniżzwykle,jakby
wszyscywkołobylizbytpodekscytowani,byzasnąć.
Podenerwowanimruknąłdosiebie,wpatrującsię
wkadrkomiksu,któregonawetnieczytał.Zeszyt
poprostuleżałotwartyprzylampce,nawypadekgdyby
ktośniespodziewaniewszedłdopokojuJakuba.
Słuchałściszonegogdakaniatelewizora,któremu
coruszwtórowałśmiechmatki.Zbytpiskliwy,zbyt
donośny,jakoceniłJakub.Pewnieznówpostanowili
zojcemumilićsobieżyciebutelkąwina.
Dziesiątazamieniłasięwjedenastą,bywreszcie
przemienićsięwpółnoc.Kiedyksiężycstałdostatecznie
wysoko,bymógłzajrzećdosypialni,domzacząłsię
uspokajać.Kolejnegłosyidźwiękimilkły.Jeszczetylko
rodziceoczymśrozmawialiprzyciszonymigłosami.Tata
kręciłsięposalonie,chłopaksłyszałszmer…
…Ocknąłsię,gdyjedynymdźwiękiemwdomubyło
tykaniezegarawholu.Ktośzgasiłlampkęnocnąiodłożył
komiks.Spojrzałnabudzik:byłopotrzeciej,samśrodek
godzinywiedźm.Jużmiałsięowinąćkołdrą,gdyusłyszał
szuranie.
Idrapanie.
Iżucie.
Sercechłopakazamarło.Wustachpojawiłasię
suchość,aciałoprzeszyłdreszczpodnoszącywłosy
nagłowie.Cienierzucaneprzezksiężycowąpoświatę
nawetniedrgnęły,mimotomiałwrażenie,żecośczaisię
nagranicymroku.Coś,copodchodziłocorazbliżej.
Trybikiwgłowiemiastsięzazębiać,obracałysię