Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałdrugi
Ranekbyłchłodny.Przynajmniejnatyle,nailemożebyć
chłodnyranekwsamymśrodkulata.Ruszylispoddomu
wpełnymskładzie.Kuba,SławekiMajka,wymijającsię
razzarazem,maszerowaliwstronęzielonychwzgórz.Cel
byłdokładnietensamcozawsze:dotrzećdalej.Lub
odkryćjaskiniępiratów.Lubkryjówkęprzemytników.
Amożekurhanizaimponowaćwujkowi.Alboznaleźć
kawałekdzikiejplażyispędzićdzień,skaczącprzezfale.
Lubzwyczajniesiępowłóczyćiuwolnićodbrzemienia
czasu.Lubwytropićukrywającegosiękota.
Nieżebyzachodziłakutemuwielkapotrzeba.Fakt,
żekotkiniewidzianooporanku,nikogoniezdziwił
Czarnachadzałaswoimidrogamiimiałaswojesprawy
dozałatwienia.WyobraźniaKubyjednaknieuznawałatak
prozaicznychwyjaśnień.Poostatniejnocyczuł,żemusi
znaleźćkotkę.Zkażdąmijającągodzinąirracjonalna
obawaozwierzakaprzybierałanasile,nawetjeśliszansa
odnalezieniaCzarnejwśrodkulasulubpośródwydm(lub
gdziekolwiekindziejichponiosąnogi)byłaznikoma.
MamaKubyobdzieliłaczłonkówwyprawybutelkami
wodyorazkanapkami.Wkanapkizaopatrzyłaichtakże
mamaMai.JedynieSławekorazjegoojciecstanęli
nawysokościzadaniaizapakowalidoplecakaodpowiedni
zapasbatoników.Ikilkaowoców,byzachowaćiluzję
zrównoważonejdiety.Takwyekwipowanimoglispokojnie
zawędrowaćdoGdańska,aprzyodrobiniesamozaparcia