Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ostrowskim[2],zaczęłysięwiarołomstwazdradzieckiego
ciała.Wzrokstopniowomisiępogarszał,wieczoremkłuło
wnerkach,wnocydwarazywstawałemsięwysikać,
zębybezprzerwysiępsuły,nogimarzły,gdytylkozrobiło
siętrochęzimniej.Bardzobałemsięrozchorować.
Gdybymsiępochorował,niktbymnieniedoglądał.
Wdomuniemógłbymsiępołożyć.Dodomu,jak
wcześniejzaznaczyłem,chodziłemtylkozmienićubranie
isięumyć.Gdybymbyłwiększymflejtuchem,oczywiście
jeszczerzadziejbymtamzaglądał.
Zkoleiwdomumyśleli,żemieszkamzjakąśkobietą.
Żewszystko,cozarabiam,wydajęnanią,iżeonanie
zgadzasięnamałżeństwo.Idioci.Zakażdymrazem,gdy
matkawyciągałamojebrudneubraniairzucała
jenapodłogę,pytała:„Aonadlaczegociniepierze?”.
Zakażdymrazemodpowiadałeminaczej:„Niemaczasu”,
„Niechcewieszaćnasznurzemęskichubrań”,„Nie
upierzetakdokładnie,jakty…”.
Wtamtymczasieniepracowałem.Żyłemjakoś
zmiesiącanamiesiączapieniądzedawanemiprzez
przyjaciela.Nazwęrzeczpoimieniu:obijałemsię.
Poprzenocowaniuwredakcjibudziłemsięoósmejrano.
Myłemsięipozjedzeniunaczczodwóch,trzechłyżek
miodu,wychodziłem.Redakcjaznajdowałasięwpobliżu
dworcakolejowegoistacjimetra28Maja.Znałem
ztwarzywiększośćludzi,którzykażdegodniaotejsamej
porzewychodzilizmetraispieszylisiędopracyczy
nalekcje.Czasemszedłemnabazarzadworcemibez
celułaziłemmiędzyrzędamisprzedającychwarzywa,
ryby,mięso,kiszonki,nabiał.Bardzorzadkocoś
kupowałem.Naprzykładnaśniadanietwaróg,naleśnika
albośmietanę.
Lubiłempatrzećnaludzizprowincji,wysiadających
zpociągówilękliwiewchodzącychwgłośneżyciemiasta,
którzynawetwswoichnajlepszychubraniachwyglądali
żałośnie.Czasemchodziłempoperonach,żebywmieszać
sięwtłumczekającychnapociąg.Moimulubionym
zajęciembyłoprzyglądaćsiępowitaniomipocałunkom