Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nawetgdybyśmyzaangażowalikażderamięnawszystkich
złożachcałegoArendaal,niepodołamytemu.Niewprzypadku
czystegoidrytium.Toniekwestiazapłaty,tylkomożliwości.Swoją
drogąpocopółnocnejstolicyNowegoKontynentuażtylesurow-
ca?–Vingprzekrzywiłbryłowatą,nieforemnągłowę,przyglądając
siębadawczorozmówcy.–Macieażtakmroźnezimy?Takailość
zawierawsobieenergiępozwalającąnaogrzewaniedużegomiasta
przezcałyrok.
TymrazemnajbardziejzaufanyczłowieknamiestnikaKrono-
groduuśmiechnąłsięszczerzeiszeroko.Zignorowałpytanie.
–Nieukrywam,Vagorze,żespodziewałemsiętakichwątpliwości
ztwojejstrony.Dlategodorzucęcicośwyjątkowegowramachdo-
datkowegowynagrodzenia.–Znówdałznakswoimpodwładnym,
obdarzajączarządcętajemniczymspojrzeniem.–Jestemprzeko-
nany,żetoskłoniciędoprzyjęciawarunkówgwarantującychnam
przywilejpierwszeństwa,anawetczasowąwyłącznośćnawszystkie
kopaliny.
PochwililudzieKrugenazwysiłkiemwtoczylidogrotymasywny
obiektowiniętypieczołowiciewtkaniny.KościstywysłannikElise
podszedłdoniegoenergicznymkrokiemikilkomazdecydowany-
miruchamizerwałmateriałoweosłony,ukazującolbrzymicylinder
zmnóstwemramion,dźwigniipokręteł.Całośćwykonanazpo-
czernionego,matowegometalu,jedyniemiejscamiwykończona
smolnymdrewnem,przypominałaswoimkształtemprzyczajonego
monstrualnegożuka.Niespodziewaniewkręguświatłapojawilisię
inniczteroręcy,czujniekładącdłonienastyliskachogromnych
oskardówimłotów.
–NasitechnomowienazwaliswojedziełoŁupaczemSkał–rzekł
dobitnieKrugenipogłaskałpieszczotliwiejednązgałek.–Jest
wstaniebardzosprawnieoczyszczaćrudę.Najpierwkruszykamień,
potemoddzielagoodsurowcanaspecjalnychsitach,anakońcu
13