Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wolęspojrzećbezpiecznienaocean,naktórymzbalkonumojegopokoju
widaćjeszczekoloryzachodzącegosłońca.Niekończącesięmorze,
przecieżprzedchwiląturkusowe,terazstajesięcorazciemniejsze,
awgranatowejtoniodbijająsiękarminoweipurpurowepromienie.
Wprawdziesłońcejużzaszło,alekarmazynowairubinowałunajeszcze
rozjaśniazachodniączęśćnieba.Możnatamdostrzecciemnechmury
zceglastymiobwódkami,którezwiastująnadejściefrontuburzowego,
awiatrodmorzazpewnościąniebawemjeprzyniesie.Jeszczedzisiaj
kąpałemsięwtymciepłymmorzu,alejużwtedyprzybrzeżnefale
oceanicznewyglądałyjaksztormoweiczęstobyływiększeodemnie.
Terazwzburzonespieniająsięjużnacałymoceanie,aichbiałe
wierzchołkipokryteszkarłatnymipióropuszami.Jestempełenpodziwu
dlatejpięknejprzyrody,aleteżprzerażony
.Zmrokiciemność
tonieuniknionenastępstwainiewiem,czyjeszczekiedyśbędęmógł
podziwiaćtakpięknykrajobraz.
Mójwzrokprzyciągabiałyżagielmknącyprzezciemnogranatowyocean.
Zakładamszybkoteleobiektywdomojejlustrzanki.Tokatamaran,nie
widzęnikogonapokładzie,choćjegosymbolwydajemisięznajomy.Fale
przelewająsięczęstoprzezjegopokład.Czyniejest
wniebezpieczeństwie?Czyzdążyprzedburządoportu?Wtejchwili
mawiatrwżagle,alejaktowżyciugdywiatrysprzyjająimasiędobre
plecy,możetosięszybkozmienić.Tymczasemoceanstałsięjużcały
czarny,ależagieljeszczewidać.Płyń,płyń,przezmorzaioceany!Płyń
idotrzyjdocelu!