Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wariantniewchodziwrachubę.GdyAndrzejtłumaczył
jej,żejestjeszczeczasiżezjejtytułamiznajdzieinną
pracę,stwierdziła,żetoprzezniegoznalazłasięwtak
dziadowskiejuczelniionajeszczemupokaże.
TymczasemSebastianwróciłzdziekanatuiwswoim
styluprzeszedłodrazudorzeczy:
Najpierwwiadomośćdobra:mamydwóchnowych
studentów.
ŚwietnieodpowiedziałAndrzejaletonie
wystarczy,abyutrzymaćpensjenadotychczasowym
poziomie.
Notak,udasięmożedlajednejlubdladwóchosób
stwierdziłzesmutkiemSebastian.
Wkażdymraziejesttodobrawiadomość
potwierdziłzoptymizmemwgłosieAndrzej.Ajaka
jesttadruga?
ProfesorSuchankojestwściekła.WAkademii
Sławieńskiejwygłaszałaopanupokątniebardzo
niepochlebneopinie.Mówiła,żezałatwi,abypannigdy
nieotrzymałhabilitacjiprzekazałzprzekonaniem
Sebastian.
WiepanzezdziwieniemodparłAndrzejprofesor
Suchankowogóleniepowinnachwalićsięgdziekolwiek,
żedorabiaunasnadrugimetaciepełnąpensję
profesorską.Agadanieoobniżce,atymbardziej
ozałatwianiulubniezałatwianiukomuśhabilitacjitojuż
jakiśkompletnyodlot.
Właśnietojestwjejstylukontynuowałbez
ogródekSebastian.WAkademiibardzoczęstosię