Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doniegoponiemiecku:
–Hallo,Burckhard!
Burckhardteżjużgozauważył,uśmiechnąłsię
icałkiempoprawniepopolskuzawołał:
–Cześć,Andrzej!
WtymmomencieAndrzejprzypomniałsobie,jak
długoBurckharduczyłsiętychdwóchwyrazów,alenic
dziwnego,boobasłowasądośćtrudnedowymówienia
przezobcokrajowców.Dalszaczęśćrozmowytoczyłasię
wjęzykuniemieckim.Obajwyraźnieucieszylisię
zespotkania.
–Naprawdętowielkaniespodzianka,żetutajjesteś.
–Burckhardbyłzdziwiony,żeAndrzejciągleodwiedza
Berlin.
–Dlaczegomatobyćdziwne?Przecieżwspólnie
interesujemysięnowoczesnymitechnologiami
edukacyjnymi.
Burckhardwiedział,żeprzezwielelatAndrzej
przyjeżdżałwcelachnaukowychdoBerlinazawłasne
środki,cozniemieckiegopunktuwidzeniawydawałosię
nieprawdopodobne.
–Pewnieteraznastanowiskudziekanamaszwięcej
możliwościfinansowania.
TrudnobyłoAndrzejowiodpowiedziećnatak
sformułowanestwierdzenie.Wistociewstydziłsię,żenie
możezdobyćśrodkównawłasnądziałalnośćnaukową.
Dlategoteżstarałsięująćsprawęoględnie.
–Władzeuczelnirobią,comogą,chociażniezawsze
wychodzitak,jaknależałobyoczekiwać.