Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
6
Halloween
Landrynkiprzecieżdlaniego.
Odsunęłaszufladę,wyjęłazniejplastikowątorebkę.
Położyłanastole.
Matko,Nastuś,iletegojest?
Dwakilogramy.
Awzeszłymrokuwystarczyłajedna.
Noicoztego!Przezornyzawszeubezpieczony
żonachlipnęła.Schowałatwarzwdłoniachizaszlochała
głośno.Mążbłyskawicznieznalazłsięobok.Mocno
przytulił.
Wiemy,corobić,kochanieuspokajał,mimoże
samztrudempowstrzymywałdrżeniegłosu.Wiemy
już,corobić.
Alemożenieprzyjdzie?Modliłamsięocud.Może
staniesięcud?
Niemożliwe.Czulepogłaskałżonępogłowie.
Przyjdzie.Towkońcujegoprzyjaciel.
MójBoże…Otarłałzyispojrzałanasynka.
Całyczassobiepowtarzam,żeonjesttylkodzieckiem.
Dlategotowszystkowidziinaczej…
Syneksiedziałnakrześle,wdłoniachtrzymałuszy
wielkiejpapierowej,szarejtorby.Machałnaprzemianno-
gami,cośsobiepodśpiewywałpodnosem.Miałnasobie
kupionymuprzezmamęhalloweenowykostiumpękatej
pszczołyczarno-żółtąelastycznączapkęzczułkami,
pikowanąkurteczkęwczarno-żółtepasyzprzyczepionymi
doramionprzezroczystymiskrzydełkami,czarnerajtuzy
iżółtepółbutynagrubejczarnejpodeszwie.
NagleChormańscywyprostowalisięjakstruna.
Jakieśdźwiękidobiegałyzprzedpokoju.Alenieaksamitne