Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięmijającagostarszapani.Spojrzałananiego
taksującymwzrokiem,poczymnajwyraźniej
zadowolonazinspekcjizaczęłamówić.
Mójświętejpamięcimążwtrzydziestymdziewiątym
teżmiałkłopotyz…
WtymmomencieJerzyzobaczyłswójpociąg
wjeżdżającynaperon.WduchupodziękowałBogu
naniebiosachzaocalenieodopowieściokłopotach
czyjegośnieboszczykamężazczasów,kiedyniebył
jeszczenieboszczykiem.Ruszającbiegiemwstronę
czołapociągu,wykrzyknąłdostaruszki:
Przepraszampanią,tomój…
Wsiadłpędemdowagonupomazanegofarbą
wspreju.Wielki,żółtynapisgłosił„Chujwdupę
policji”izajmowałponadpołowęwysokościwagonu.
KiedyJerzyzająłjużswojemiejsceprzyoknie,
stwierdził,żecałaszybajestnimzamalowana.Nie
pierwszyrazprzezcośtakiegoprzejechałojednąstację
zadaleko.Zwłaszczawieczorem,kiedyzazwyczaj
człowiekjestsennyirozkojarzony,łatwoopomyłkę.
Rozejrzałsięzainnymmiejscemprzyoknie,ale
wszystkiezostałyjużzajęte.Pasażerowiestali
wprzejściachlubopieralisięościany,usiłując
zachowaćrównowagę.Jakaśstudentkasiedziała
naswoimplecaku.Pozostającychybanastałym
wyposażeniupolskichkolei,standardowywredny
bachor,zminąpełnąponurejzłośliwości,rytmicznie
kopałczyjąśupchniętąpodsiedzenietorbę.Matka,
zajętakrzyżówką,zdawałasięzupełnieignorować
aktywnośćmałegoBelzebuba.Wpowietrzuunosiłsię
zapachpapierosów.Byłodusznoigorąco.Grzejnikipod
siedzeniamipokazywały,nacojestać.Plastikparzył
Jerzegowczęśćpleców,naktórejsięsiada.Wiercił
sięwięcniespokojnieiusiłowałznaleźćsobiepozycję,
wktórejdyskomfortbyłbynajmniejszy.Wreszciejego