Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Westchnął…ispojrzałostatniraznaPałacKultury.
Zezdziwienia,sięzachłysnął.Jegościanybyłycałe.
Niepozostałnawetnajmniejszyśladposmoczejkrwi,
chociażbyłpewien,żewypaliłasolidnyfragment
zachodniejściany.Ochlapałasamochodynaparkingu,
czułprzecieżzapachkwasu,jeszczepiekłygooczy
odświatła,którymnieznajomazaatakowałasmoka.
Jednakwszelkieśladypobitwiepoprostuznikły.Nawet
uczucienieznanejtęsknotyodleciałozjegoserca.
Naglepoczułsięstraszniezmęczonyżyciem.Wpracy
całydzieńharowałjakdzikiosioł.Potemspędził
godzinę,tkwiącwkorkuwzatłoczonymtramwaju,
naprzemianduszącsięimarznąc,kiedyotwierałysię
drzwi.Jakaśzłośliwastarszapaniuderzyłagolaską
wkolano,muwgłowiezawirowało.Pożyczyłjej
zatowduchuczarnejospy,kataraktyireumatyzmu.
Zmarzłymuręce,gdzieśpodstadionemzgubił
rękawiczki.Nicniejadłodrana.
CzyabytecudanadPałacemniebyłynieistniejącym
zwieńczeniemcałegoniezbytudanegodnia?Może
toefektprzemęczenia,głoduizimna?Zwykła
halucynacja?Dobrze,smokinieistnieją.Skrzydlate
konietakże.Awojowniczkiznaleźćmożnajedynie
naokładkachkiepskiejjakościczasopismfantasy.
Odwróciłsięiprzybityruszyłnastację.
DworzecŚródmieściejakzwykleśmierdział.
Papierosami,moczem,bezdomnymi.Tychostatnich
byłosporo.Panującynadworzemrózzagnałichtutaj
wmiejsce,zktóregoitakpolicjazarazichwyrzuci.
MyśliJerzegokrążyłyniesprecyzowanewokółnich.Byli
samotni,śmierdzieliiniemieliswojegomiejsca
naziemi.Inaglezłapałsięnatym,jakprzezjegogłowę
przelatujemyśl„tozupełniejakja”.Teżniemiał
swojegomiejscawtymmieście.Aninawetnaziemi.
„Jestemnikim”pomyślał.„Nikomudoniczegosięnie
przydaję,żyjębezproduktywnie,nieprzeżywam