Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
33
[25grudnia1999]
DrogiHenryku,
otrzymałambłyszczące,niklowaneperpetuummobilenabaterie,
śniłomisiępodnoszenieiopuszczanieolbrzymichciężarówtak,aby
zhukiemnieupadły,mimotonawskrośsypałysięskry:tosąmoje
święta.
Nienapisałamzawczasu,czegoCiżyczę,aterazprzychodzi
midogłowytylkoświętyspokój,aletoniebrzmibardzodobrze,
tobrzmizabardzopomojemu.Słyszęwłaśniekolędę,wktórejcałe
stworzenieśpiewaPanuSwemu,jeślilubiszkolędy,natychmiast
Cijąprzesyłam.TaknaprawdęśpiewaMazowsze,astarapłytamiędzy
pieśniamitrzeszczy,więcmożenareszciesięprzyznam,żewogólenie
wiem,czymzechciałbyśbyćobdarowany,abynaprawdęczućsię
obdarowanym–ajeślitomabyćsen,toczytenwystarczy?
Jesttosenz7XIIolustrzanejdrodze.Szłosiętymsnem
kugranicy,któranaprawdęprzebiegaprzezŻabin,gdziemieszkałam
wdzieciństwie.Granicatanaprawdędzielijezioronapół,talinia
nawodziezawszefascynowałamniedonieprzytomności,awtedy
wyraźniejąwidziałam.Możeiwtedy,aleiteraz,weśnie,znalazłam
przejściedośnienia:ledwiezajrzałam,boktobytamwszedłgłębiej,
mógłbyzostaćcałkowicieteleportowanydosnów.Wtymzajrzeniu
zobaczyłamzaułekobiałychścianach,trochęjakwobrazachChirico
–powtarzającychsięmalejąco,odbitychjednewdrugichjak
wlustrach,nieskończenie.Byłatoulicalustrzana,aleniewiem,czy
widziałamtylkoodbicie,aprawdziwakrainasnówbyłazamoimi
plecami,czyodwrotnie,patrzyłamnaprawdziwąstronę,wktórej
odbijałosięodbicie–możepodziesiątymopisaniuudałobymisię
rozstrzygnąćnachwilętestrony,aleprawdopodobnienigdysiętodla
mnieraznazawszenierozstrzygnie,bozupełniepodobniewygląda
jawaitoobojętnie,zktórejstronynatopatrzeć.
Mamwrażenie,żewtymśniemożebyćdlaCiebieto,cotak
piękniepowielasiębezkońcainiematemunapatrzenia–mnie
toraczejdezorientuje,aTymożewiedziałbyś,cojestniepowtarzalne,
aconieiktórejestzmaterii,aktórezczegośinnego?