Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Naparterze,opróczłazienkiiWC,znajdowałsiętakżegabinetRoberta.
Częśćpodpiwniczonastanowiłazapleczegospodarcze,znajdowałasię
turównieżsiłownia.Piętrozajmowałysypialnie.Byłoichpięć,każdazwłasną
łazienkąigarderobą.WystrojemwnętrzzajęłasięMarlenaiRobert.Flizy
sprowadziliśmyzHiszpanii,meblezWłoch.Wszystkobyłobardzopiękne
ieleganckie.Robertosiągnąłto,cochciał,idoczegobyłprzyzwyczajony:dom
robiłnaludziachdużewrażenie.Najlepiejjednakczuliśmysięwnaszej
kuchni.Tutoczyłosięnaszeżycierodzinne.Najbardziejlubiliśmysiedzieć
przykuchennymstole,mimożezaniskąścianbyłaczęśćjadalniana.
Nigdyniezapomnędniaprzeprowadzkidonaszegodomu.Byłtoczwartek,
szesnastegopaździernika.Byłapiękna,słonecznapogoda.Potraktowałam
tojakodobrąwróżbę.Nieuważamsięzaosobęprzesądną.Niewierzęwznaki
zodiakuaniwkarcianąkabałę,niezmieniamrównieżtrasy,kiedykot
przebiegniemidrogę.Alenawidokkominiarzawolęchwycićzaguzik
iszukaćmężczyznywokularach,anużbędęmiałaszczęście.Taksamo
pogodajeśliwważnymdlamniedniujestładnie,chcęwierzyć,żetodobrze
wróżynaprzyszłość.
Wierzęrównieżwniektóre„znaki”.Stwierdziłam,żeRobertjestmipisany,
ponieważurodziłsięszesnastegomarca,takjakja.Krzyśrównieżprzyszedł
naświatszesnastegomarca,chociażtoakuratzasługanieprzeznaczenia,tylko
ginekologa,któryzrobiłmicesarkękilkadniprzedplanowanymterminem
porodu.Izateżurodziłasięszesnastego.Szesnaścietomojaulubionaliczba!
Jeśliszesnastego,wdniunaszejprzeprowadzkidonowegodomu,świeciło
słońce,tomusiałbyćznak,żenaszeżyciewtymdomubędzierównieżpiękne
ipogodne.Naprawwtowierzyłam!
Wstaliśmyrano,zanieśliśmyspakowanewalizkidosamochoduRoberta
ipożegnaliśmysięzsąsiadami.Ciężarówkaprzewozowaniebyłanam
potrzebna,bodonowegodomukupiliśmywszystkonowe,nawettalerze,
sztućceiwałekdociasta.Robertzadbał,żebywszystkobyłogotowe,kiedy
przyjedziemy.
OdwrześniaKrzyśzacząłchodzićdogimnazjumniedalekonowegodomu.
PrzezpółtoramiesiącaRobertprzywoziłgoranodoszkoły,zostawiał
goijechałcyzelowaćnaszdom.Wracali,gdykończyłysięlekcje.
Pierwszanocwnowymdomubyławyjątkowa.Ochrzciliśmynaszą
sypialnięszampanemioczywiściemiłością.Nadranemwłożumałżeńskim
pojawiłasiędrugakobietaIza.Urządziłanamtakgłośnąpobudkę,
żemusieliśmypozwolićjejzostać.
Mimousilnychstarań,długonieudawałonamsięnauczyćIzyspać
wswoimpokoju.Północyprzesypiaławłóżeczku,drupołoznami.
Dziecirosły.Krzyśbyłgimnazjalistą,anaszacóreczkazniemowlaka
wyrosłanaślicznądziewczynkę.Robertzastosował„eksperymentnaukowy”.
Postanowił,żejegocórkabędziedwujęzyczna.Zwracałsiędoniejtylko