Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poangielsku,japopolsku,Krzyśróżnie.WefekcieIzalepiejznałaangielski
niżpolski.
–Jeszczechwila,azacznieszczekaćjakSamanta–mówiłamniedokońca
zadowolona.–Wpadniewjakąśschizofrenię!
Moirodzicerównieżbyliprzeciwnimetodomswojegozięcia.
–Cudakazniejrobicie!Ktotowidział,żebypolskiedzieckolepiejmówiło
poangielskuniżpopolsku–narzekałmójojciec.
–Towszystkozoszczędności.Niebędęmusiałwydawaćfortunynalekcje
angielskiego.Kursymojejżonyjużmniekosztująwystarczającodużo
–droczyłsięznimiRobert.
MetodaRobertabyłaskuteczna.IzamówiłajakrodowitaAmerykanka.
Naszczęściewprzedszkoluszybkonadrobiłazaległościwmowieojczystej.
Izabyławyjątkowoładnymdzieckiem.Miałaburzęczarnychdługich
loków,piękneczarneoczyOrłowskichiślicznerysytwarzy.Ludzieoglądali
sięzaniąigłośnozachwycalijejurodą.Charakterekteżmiałatatusia.
–Dasobieradęwżyciu–mówiłamojamama.–Jestprzebojowajak
Robert.
DziecibardzolubiłyIzę.Zawszewiodłaprymwśródrówieśników.Była
zdolna,alenieażtakjakKrzyś,chociażmiaładobrąpamięćiszybkosię
uczyła.Miałazatodar,któregonieposiadałnaszsyn:wyjątkowezdolności
muzyczne.
NadalpierwszemiejscewżyciunaszejcórkizajmowaliRobertiKrzyś.
Czasemktóryśbyłfaworyzowany,podczasgdydrugipopadałwniełaskę.
–Mamusiu,nielubiętatusia!NiechciałmikupićBarbie!–któregośrazu
poskarżyłasięnaojca.
–MaszjuższesnaścieróżnychBarbie.Pococisiedemnasta?
–Bomiałaładnebuciki!
Innymrazemtobratpodpadł.
–Mamusiu,Krzysiekmniezbił!Zapamiętamtosobie!–Skrzyżowałaręce
izrobiłagroźnąminę.–Zemszczęsię,jakdorosnę!
–DlaczegozbiłeśIzę?–wieczoremdopytywałsięRobert.
–Niezbiłem,tylkonakrzyczałem.Przywiązałakotubalonikdoogona.
Wiesz,jakonsiębał?–spokojniepowiedziałKrzysiek.
Czwartemiejscewsercunaszejcórki,poRobercie,KrzysiuiSamancie,
zająłpanJózef.Wszędziezanimchodziła,wszystkomusiałjejpokazać
iodpowiedziećnakażdepytanie.Podbiłacałkowiciesercestarszego
mężczyzny.Bardziejniżjegowłasnewnuki.
PanJózefbyłczłowiekiemodwszystkiego.Mężczyźnizrodziny
Orłowskichwdomunicniepotrafilizrobić,nawetwymienićżarówki.Pewnie
dlatego,żeniemusieli.OdtychsprawbyłJózef.Robertzatrudniłrównieżjego
żonę,paniąStanisławę.Najpierwprzyjeżdżałarazemzmężemdwarazy
wtygodniu,potemcodziennie,żebypomagaćmiwdomu,awłaściwiemnie
wyręczać.Tenluksusprzypadłmidogustu.Mielidoswojejdyspozycji