Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
specjalną„służbówkę”,złazienkąiwnękąkuchenną.Rzadkowracali
doswojegodomu,najwyżejsprawdzić,czywszystkojestwporządku.
PanJózefopiekowałsięrównieżdomemmojejteściowej,którateraz
mieszkaławAustralii.Wyszłatamzamąż.Domstałpustycałyrok,aożywał
tylkowtedy,kiedyzBostonuprzyjeżdżałMarekzrodziną.Robertnadalnie
utrzymywałzeswojąmatkążadnychkontaktów.
Początkowobyłomiprzykro,żeIzawoliJózefa,obcegoczłowieka,
odswoichdziadków…iodemnie.Przekonałamsięjednak,żemimowszystko
teżcośdlaniejznaczę.Byłotowczasiemojejrekonwalescencjipozabiegu
laserowymoczu,kiedymusiałamleżećwciemnympokojuiniewolnomibyło
nicrobić.
Córeczkabardzoprzejęłasięmojąniedyspozycją.
–Mamusiu,bardzocięboląoczka?–spytała,kładącsięobokmnie
włóżku.
–Jużnie.
–Mamusiu,alewyjdzieszztego?
–Oczywiście.
–Będzieszżyła?
–Tak.
–Tocizaśpiewampiosenkęzdedykacją.
–Bardzosięcieszę.
Córkawyskoczyłazłóżka,stanęłanaśrodkupokojuidygnęła.
–Terazpaństwousłysząpiosenkę,którązaśpiewamdlamojejkochanej
mamy.Piosenkanazywasię„Myheartbelongstodaddy”.
Hm,naszacórkarównieżniegrzeszyłataktem,takjakijejdaddy,
pomyślałam.
Znówdygnęłaizaczęłaśpiewać.Trzebaprzyznać,żetaczterolatkabardzo
umiejętnienaśladowałamanieręMarilynMonroe.Niebyłampewna,czymisię
topodoba,alejakmiałamzareagować?
Pooklaskachznówpodeszładołóżkaiwzięłamniezarękę.
–Lubięcię.
–Jaciebiebardzokocham.–Pochwilizadałamkretyńskiepytanie:–Ale
panaJózefabardziejlubiszodemnie?
–Nie.Ciebiebardziej–odpowiedziałapochwilizastanowienia.
Dalszychpytańniezadawałam,niechciałamprzegraćzSamantą.
Aleitakbyłambardzoszczęśliwa,żeplasujęsięzarazzapsem,tużprzed
Józefem.
Izakochałazwierzęta.OpróczSamantymieliśmyjeszczetrzypsyitrzykoty.
Onejednakniespaływnaszymdomu.Przebywałygościnnie,alenie
mieszkały.Ja,paniStasiaipaniKrysia,którasprzątałaunas,nie
dopuściłyśmydotego.Zwierzętaspaływgarażuiodziwożyływzgodzie.
Samantatraktowanabyłanawarunkachdomownika,byłapiątymczłonkiem
rodziny.