Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Karolinasiedziałaprzystole,bawiącsięliściemroszponki,icojakiś
czaszaglądałanawyświetlacztelefonu.Niebyłaniespokojna,raczej
podekscytowana,wręczzadowolona.Gdybymiałazegar,takiścienny
zewskazówkami,toterazzlubościąprzyglądałabysię,jakodmierza
sekundypłynnieprzechodzącewminuty.
Pawełspóźniałsięjużogodzinę,atobyłpowóddowielkiejfety.Jej
wewnętrznychochlikszalałzradości.TenPaweł,któryzawszewie,
copowiedzieć,gdziebywać,jaksięubraćinigdysięniespóźnia,dziś,
podziesięciulatachmałżeństwa…zrobiłto!Wiedziała,żenicmusię
niestało,owypadkudowiedziałabysiępierwsza,zresztą,comogło
staćsięczłowiekowi,któregozachowawczajazdazawstydziłaby
niejednąstaruszkę?Idealnymężczyznadziśniedojechałnaobiad.Nie
mogłasiędoczekać,byzobaczyćwyrazjegotwarzy,iparsknęła
śmiechem,bopodejrzewała,żemożebyćzbliżonydotego,jakimiał,
gdydostałbiegunkipodczasfirmowejkolacji.Ważniprezesi,
szanowaneśrodowiskoiPawełek,zupełniepozbawionyuzdolnień
aktorskich,próbującywydostaćsięzsalibankietowejwsposób
niewzbudzającypodejrzeń.
Jejradosnewspomnieniaprzerwałdźwiękotwieranychdrzwi,nie
usłyszałajednakcharakterystycznegoszurania,jakiewydawałybuty
równopodsuwanepodścianę.Małżonekwszedłdojadalniwobuwiu
imarynarce,rozsiadłsięnakrześlewpoziemodela,któryzawszelką
cenęchcewyeksponowaćswojekrocze,izawadiackospojrzał
naKarolinę.
Spóźniłemsię,aletojużostatnirazpowiedział,rozwiązując
krawat.Kątemokazerknąłnazimnejużzrazywołowe.
Pierwszyiostatni…Znającciebie,jestwysoceprawdopodobne,
żewięcejtegoniezrobisz,bomogłobyciętozabić.Karolina
próbowałazłośliwieżartować,jednakzaczynałaczućsięnieswojo.
Sytuacjanależaładotychnadzwyczajnych.
Karolino,odchodzę!Mamdośćtakiegożycia!Wszystkonaczas,
jakodlinijki,bezmożliwościwpuszczeniachoćbykrztypowietrza.
Niedamradytakdłużej,mójadwokatskontaktujesięztwoim,żeby
ustalićszczegóły.
Mójadwokat?Tojamamswojegoadwokata?Czuła,żezaraz
zacznieśmiaćsięwgłos.