Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wbiegłposchodachnatrzeciepiętro,apotemjuż
spokojnymkrokiemruszyłkorytarzemdoswojego
pokoju.Zaoknamiświeciłosłońce,alewkomendzie,
jakzawsze,panowałlekkipółmrok.Naszczęście
wpokojubyłozdecydowaniejaśniej,aProkoszzdążył
nawetwywietrzyć–obajnieumielipracować
wzaduchu.Ledwowłączyłkomputeripstryknął
czajnikiem,pojawiłsięGołąb,odrazuwzbudzając
zainteresowanie,bonaogółmiałcorobićiprzychodził
tylkowkonkretnejsprawie.
–Miałempanumówić,jaktrafięnacościekawego.
Zaginąłfacet,trzydzieścisześćlat,żonaty,ale
wseparacji.
–Kiedy?
–Zgłoszonewpiątek,alemógłzaginąćnawet
zedwatygodnietemu,urlopmiał.
–Aktozgłosił?
–Pracodawca.
–Już?Szybko.
–Nowłaśnietomniezaciekawiło,przeważnie
rodzinazgłasza.Możezaginionytojakiścenny
pracownik?
–Może...Dobra,dzięki.
–Odmeldowujęsię–zaGołębiemzamknęłysię
drzwi.
Ponieważsierżantlubiłwiedziećowszystkim,cosię
dzieje,ibyłistnąskarbnicąwiedzyoraznajświeższych
wiadomości,jakiśczastemuUszkierpoprosił
gooinformowanieorzeczach,którezjakichśpowodów