Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żegoniemainiezawiadomiłotymtelefonicznie.
–Dziwneniejest...
–Dosyćlubiany–Jadlinapodałnastępną
informację.
–Dosyć?–wychwyciłUszkier.
–Tak,współpracownicytwierdzą,żezadzieranosa,
adotegojestpedantem.
–KiedyAniazdążyłaznimipogadać?–zdziwiłsię
patolog.
–Toinformacjeodszefa–powiedziałaspirant
posprawdzeniuwmailu.
–Cośjeszcze?
–Zapalonywędkarz,należydokoławędkarskiego,
podobnomasprzętwędkarskiwysokiejklasy,
najprawdopodobniejdrogi.
–Gołąbbędziewiedziałdokładnie–zauważył
nadkomisarz.–Trzebagonapuścićnatychwędkarzy,
znajdzieznimiwspólnyjęzykidowiesięwięcejniż
ktokolwiekinny.
–Onitakpotrafisiędowiedziećwszystkiego,nawet
bezwspólnychzainteresowań–wgłosieJadliny
zabrzmiałalekkazawiść.
–Niemarudź,teżcinieźleidzie.Cotammasz
jeszcze?Jakaśrodzina?
–Matkanieżyje,ojciecnaemeryturze.Żyją
dziadkowiezestronymatki,aletojużstaruszkowie.
–Rodzeństwo?
–Nie,byłjedynakiem.