Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zezdziwieniem,jakdotejporyniktichjeszczenie
ściągałzłóżekosiódmejrano.Autoramiporannego
alarmuokazalisięsynowiegospodarzy,którzydokonali
wlesiesensacyjnegoodkryciaipostanowilisiętym
natychmiastpodzielićzkumplami.Wedługchłopców
wlesiekogośzamordowano.Informacjabyłanatyle
elektryzująca,żeJanekiMarek,niewdającsięwtak
prozaiczneczynności,jakmycie,ubralisięwtempie
ekspresowymipochwilibyligotowidodrogi.Cała
czwórkapędemprzebiegłaprzezpodwórkoizniknęła
zadrzewami,uznając,żelepiejniewchodzićrodzinie
wdrogę–jeszczektośzacząłbyzadawaćniewygodne
pytaniaiopóźniłichwyjście.Wlesiechłopcynieco
wyhamowali,aletemponarzuconeprzezPawła
zniechęcałodorozmów.Szlinaskróty,przedzierając
sięczasemprzezzaroślalubprzeskakującprzez
połamanepodczaszimowejwichurydrzewa.Gdydotarli
namiejsce,bylizziajani,mieliprzemoczonedokolan
spodnie,awewłosachpełnoleśnych„śmieci”.
PawełiŁukaszzdumąpokazaliswojeodkrycie.
Naniewielkiejpolanceznajdującejsięwśródstarych
dębów,wmiejscuzdecydowanie„prawdziwkowym”,
widocznebyłyśladypoognisku.Ziemiawokółogniska
byłazdeptana,rosnącyopodalmechuszkodzony,akoło
prowizorycznegosiedziskazpniadrzewawalałysię
jakieśszmaty.NasugestięMarka,żepoprostuktoś
tunocowałiogrzewałsięprzyognisku,Paweł
natychmiastzaprotestował.Nicztego,miejscowymnie
chciałobysię,pocomająnocowaćwlesie,jeżelimogą
wdomu.Narybyteżtunieprzyszli,nawetporządnego
dostępudowodyniema.Ajeżelichodzi