Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doczegokolwiek…–Antoninawreszciepodjęłapróbęrozmowy.
Grażynaprzekręciłagałkęinowapiosenkawręczwybuchła
wewnętrzuauta.Spojrzałazimnonaprzyjaciółkę.Jejwzrokmówił:
„Samategochciałaś”.
PoczterechgodzinachtwarzGrażynyzaczęłaszarzeć.Widaćbyło,
żepotrzebyfizjologicznedomagająsięzaspokojenia,taksamojak
uAntoniny.Zajechaływięcnastacjębenzynowąiścigającsię
dotoalety,zgubiłygdzieśwzajemneurazy.Sikającwsąsiadujących
zesobąkabinach,wydawałyzsiebiegłośnewestchnieniaulgi,
cochwilateżchichocząc.
–Chybatażółćcinagłowępadłaidlategotakamarkotnabyłaś
odrana!–zawołałaAntek,wciągająckrótkiedresowespodenki.
–Jasne,tozawszejestmojawina.Czemutynigdyniespojrzysz
nato,jaktysięzachowujesz?
–Przepraszam,Piorunku.
–Dobra,poprostusięogarnijityle.Idęzatankować,kupżarcie.
Kiedyznówznalazłysięwdrodze,wszystkosięzmieniłojak
zadotknięciemczarodziejskiejróżdżki.Dziewczynyrozmawiały
zesobąspokojnie,śmiejącsięcochwilęzgłupotwradiu,iczułyzew
nadciągającejprzygody.Możnapomyśleć,żezawszystko
odpowiedzialnybyłbrakśniadania.Jakwiadomo,pełnybrzuch
toszczęśliwybrzuch,aleprzyczynadobregonastroju,zwłaszcza
uAntoniny,leżałazupełniegdzieindziej.
Antoninabowiemwiedziała,poprostuwiedziała,kiedywiesię,
żeniebojestniebieskie,apoburzyzawszewychodzisłońce,żejakimś
cudemgdzieś,kiedyśznowuspotkaAntoniegoEbelinga.
Ibędzietoprzepięknahistoriamiłosna.