Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dlamegoteścia,coprawda–toprzyszłegodopiero.
ZaśzwracającsiędohrabiegoMonteChristododałnastępnie:
–Wymówiłeśhrabio,jegonazwiskowtensposóbjakbyznanym
byłonpanu.
–Nieznamgo–odpowiedziałniedbaleMonteChristo–leczgow
tychdniachpoznaćbędęmusiałzapewne,atoztejracji,żemamu
niegootwartykredytprzezdomy:RichardiBlountwLondynie,
ArnsteiniEskeleswWiedniu,nakoniecThomsoniFrenchwRzymie.
GdyMonteChristowymówiłteostatniesłowa,rzuciłnieznacznie
okiemnaMaksymiljanaMorrela.
Jeżelihrabiaspodziewałsię,żezrobiąonenamłodzieńcu
wrażenie,tosięniezawiódł.Maksymiljanzadrżał,jakbywstrząśnięty
iskrąelektryczną.
–ThomsoniFrench–zawołał–więcpanznasztęfirmę?
–Tosąmoibankierzywstolicychrześcijańskiegoświata–
spokojnieodpowiedziałhrabia.–Możepanpragniezałatwićunich
jakiśinteresprzezemnie?
–O!paniehrabio!Panbyłbyśwstaniedopomócmiwpewnych
poszukiwaniach.Domtenwyświadczyłnamwielkąprzysługę,
przyczemniewiadomo,zjakichprzyczyn,nigdysiędoniejprzyznać
niechciał.
–Jestemcałynapańskierozkazy–rzekłMonteChristozukłonem.
–Wszystkotodobrze–zagaiłświeżąrozmowęMorcef,gdy
spostrzegł,żehrabiaiMorrelzamilkli–oddaliliśmysięjednaktrochę
odpoprzedniego,aniewyczerpanegojeszczetematu;mówiliśmy
mianowicieokoniecznościwynalezieniahrabiemumieszkania.No,
panowie,zastanówmysięwszyscy,gdziebymożnabyło
najprzyzwoiciejulokowaćgo?
–NaprzedmieściuSaint-Germain–rzekłChateauRenaud–wiem
nawetojednymtamsięznajdującymczarownympałacyku,będącym
dowynajęcia.
–Alecóżznowu,mójChateauRenaud,–rzekłDebray–czyżw
Paryżuniemainnych,weselszychdzielnic,jaktotwojeponureSaint
Germain?NiechgohrabianiesłuchaizamieszkawokolicachPalais
Royal,tojestprawdziweserceParyża.