Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Anajlepiejwpobliżuopery–powiedziałBeauchamp...–Gdy
hrabiakażesobienabalkonwynieśćpoduszkizesrebrzystejmaterji,i
spoczniesobienanich,palącfajkęipołykającswojepigułki,mieć
będziewtedyprzedoczamicałyParyż.
–Atobienieprzychodziconamyśl,Morrelu?–zapytałMorcef.
–Owszem,odpowiedziałmłodzienieczuśmiechem,–mampewną
myśl,tylkowahamsię,czyjąwypowiedzieć.Otóżhrabio,cobyś
powiedział,gdybymcizaproponowałskromnyapartamencikwcichym
pałacyku,przyulicyMeslay,wktórymzamieszkujemojasiostra?
–Panmaszsiostrę,–zapytałhrabia.
–Mam,panie.Itobardzodobrąsiostrę.
–Zamężna?
–Oddziewięciulat.Jestszczęśliwą,jaktylkoczłowiek
szczęśliwymbyćmoże.Wyszłazamążzaczłowieka,któregokochała
oddzieciństwa,aktórypozostawałdomowinaszemuwiernynawetw
najgorszychchwilach,zaEmanuelaHerbaud.
PrzezustaMonteChristoprzewinąłsięcichy,pełentkliwości
uśmiech.
–Zamieszkujęunichzawszewczasieurlopu–mówiłdalej
Maksymiljan–ibylibyśmywszyscybardzoszczęśliwi,gdybyhrabia
zechciałprzyjąćnasząpropozycję.
–AleżMorrelu!zastanówsię,coproponujesz?Widzę,iżchciałbyś
bajkowegoSindbadażeglarza,panawódiskarbów,zamknąćwkole
rodzinnem!Zczłowieka,któryzkońcaprzyjechałświata,ażeby
poznaćizobaczyćParyż,zrobićpatrjarchę!–zawołałMorcef,
załamującręce.
–O,bynajmniej–zaoponowałMorrel–mojasiostrama
dwadzieściapięćlat,aszwagiertrzydzieści,sąwięcpełniżycia,
radościiwesela.Wreszciehrabiamiałbypełnąswobodę,zajmując
zupełnieoddzielnączęśćpałacyku.
–Dziękujępanu,bardzodziękuję–rzekłMonteChristo–
szczęściemojebędzieponadzasługiwielkie,jeżelibymzostał
przedstawionyprzezciebie,drogipanieMorrelu,twejsiostrzei
szwagrowi.Przyjąćtwejofiaryniemogęjednak,jakipropozycji
wszystkichpanów,ponieważmamjużmieszkanie,najzupełniejgotowe
nameprzyjęcie.