Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obrazkinastół.Westchnąłemciężkoizkrzywymuśmiechem
naustachpowiedziałem:
Fura,wygrałeś.PanHerszeltonajlepszykarciarzw
Staszowie.
RozpromienionyHerszelwstałbezsłowaodstołu.Wrócił
pochwili,niosącwprzetłuszczonympergaminieobły
przedmiot.Zdumnąminąpołożyłnastolepakuneki
wskazującnaniegodłonią,spytał:
No?Coterazpowiesz?Ktocipomożejaknieja?
Zdumionypatrzyłemnapakunek.
Tośmichłopiepomógłpowiedziałem.Cotoza
fajnasprzytargałeś?Dostarczyćmamkomuś?
Mańkowiwyszczerzyłsię.Tokaszankaprzednia,
dołożyłemdoniejkawałwędzonki.Staryniezbiednieje,a
Oczkopokochacięjaksyna.Onzatenchazerwogień
skoczy.
Pierwszepromieniesłońcakładłysięciepłymirefleksami
narytwiańskichstawach.Stałemniezdecydowanynagrobli.
Plusnęłaryba,azarazpotempogładkiejtafliwodyrozeszły
siękształtnekręgi.
Skorokarpieżreją,toiManiekmożejużzgłodniał
szepnąłemwduchu.
Poprawiłemprzetłuszczonąsumkę,doktórejwłożyłem
wiktuałyiruszyłemnaprzeciwprzeznaczeniu.
Dom,wktórymmieszkałLeon,łatwobyłopoznać.
Tabakieraniebyłwzorowymgospodarzem.Poobejściu
walałysięzbędniegraty,anienaoliwionafurtkazaskrzypiała
głośno,gdypchnąłemją,wchodzącnapodwórze.
Podszedłemdodrzwichatyidelikatnienacisnąłemklamkę.
Niestawiałaoporu.Wsunąłemsiędociemnejsieni.Drzwido
izbbyłypozamykanie.Zrobiłemkroknaprzódiwtedy
usłyszałemzasobądelikatnyszmer.Nimzdążyłemsię
odwrócić,ktośzłapałmnieizatkałdłoniąusta.Krzykuwiązł
32