Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Stałiustamudrżały,iręcesiępodniosłyzdumieniemnapół,na
półjakimśruchemniezrozumiałym,któryiodpychaćmógł,ibłogo-
sławić…
Dwieteistoty,zupełniesobienieznane,badałysiętakchwilę
oczyma…Duchownycofałsięzwolna,Annaoglądałasię,szuka-
jącoczymamęża.Jużmiałanazadwstąpićzapróggabinetu,gdydu-
chowny,spojrzawszynaniąwzrokiemlitościpełnym,zapytał:
Ktotyjesteś?
III
Jabymtuprędzejwasmogłaspytać,ktowyjesteścieicotu
wdomumoimrobicie?
Wdomuwaszym?powtórzyłzdumionyduchowny.Jak
to?Więcżonąjesteściepanaministra?
Annagłowądumniedałaznakpotwierdzający.Duchownyspoj-
rzałnaniąwzrokiempełnymnajwyrazistszejlitości,patrzałdługo
idwiełzyzakręciłymusiępodzmarszczonymipowieki,złożyłręce
jakbyzrozpaczyizwątpienia.
Annapoglądałanańzciekawością.Niepozornatapostać,zsza-
rzana,zmęczona,życiemzłamana,zdawałasięodżywiać,wyszla-
chetniać,uczuciemjakimświelkimwyrastać:stałasiępoważnąima-
jestatyczną.Dumnapaniczułasięprzyniejonieśmieloną,małą,
zdziecinniałą,niemalpokorną.Milczącystarzecpromieniałjakimś
natchnieniemwewnętrznym.Nagleoprzytomniał,obejrzałsięstrwo-
żonyikrokpostąpiłnaprzód…
Dlaczegóżty,którąWszechmogącystworzyłdlachwałyswej,
jakopięknecnotynaczynie,ty,pełnablaskuistoto,podobnaaniołom,
nieotrząśnieszpyłuznógtwychskalanychdotknięciemnieczystego
babilonuinieuciekniesz,rozdarłszyszatybiałe,ztegoogniskazepsu-
ciairozpusty?!zawołałjakbynaglerozognionymiłosierdziem.
Dlaczegotytuwtymogniutrwasz?!Ktocięweńwrzucił?!Ktobył
tymniegodziwym,cotakpięknedzieciębożecisnąłwtenświatplu-
31