Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mawnimzbytwiele:biurko,fotel,stoszeszytów,kilkanaścieksiążekiekspresdo
kawy.
Punktosiemnastadrzwikomórkiotwierająsięiwpomieszczeniupojawiasię
drobnapostać.Podchodzidoekspresuistandardowozaczynaodkawy.Czarnej,
gorzkiejimocnej.Manasobiewielkibłękitnysweteriogrodniczki.Siadanakrześle
iwpatrujesięwautomat,poprawiarogoweoprawkiokularówgrzbietemdłoni.Po
kilkusekundachpodnosiizabierakubekzparującympłynem,niespiesznieupija
niecoinajejtwarzypojawiasięprzelotnyuśmiechzadowolenia.Lubię,jaktakrobi.
Wracadobiurkaiwyciągalaptopaztorby,zktórąprzyszła.Kładziegonabiurku
ibierzekolejnyłyk.Jejsmukłepalcezaczynająniespiesznieprzesuwaćsiępo
klawiaturze.Przerywapisanietylkopoto,abyrozmasowaćkarkalboznówsię
napić.Jestwpełniskupionanaekranie.Pojakimśczasiepodwijanogęisiadana
niej.Toznak,żekończypisać.Dopijakawęiwyrzucajednorazowykubekdośmieci.
Podnosisięzkrzesła,ściągaokularyiprzecieraoczydłonią.Chowalaptopado
torby,gasiświatłoiwychodzi.
Kiedynaekraniekomputerapojawiasięciemność,podnoszęsięniespiesznie.
Dojutramówięizamykamkomputer.
Wychodzęzbiuraikierujęsięnapodziemnyparking.
Wsiadamdosamochoduiuruchamiamsilnik.Odtwarzamwgłowie,jakjej
palcedelikatniesunąpoklawiaturze,jakpoprawiaokulary.Godzinadziennie.Od
roku.Trzystasześćdziesiątpięćgodzinwpatrywaniasięwekrankomputera.
Przejeżdżamprzezmiasto,naszczęścieniemadużychkorków.Parkuję
samochódnapodziemnymparkingu,alenadalmyślęokobiecie,któraniechcemi
wyjśćzgłowy.Niewiem,dlaczegotadrobnaistotatakmocnowryłamisięw
umysł.
Wyciągamtorbęzbagażnikaiidędodrzwiprowadzącychnaklatkęschodową.
Pociągamzaklamkęiwtymsamymmomenciektośnamniewpada.
CojestJużmamnakońcujęzykawiązankęprzekleństw,aleunoszęgłowę.
Jezu,przepraszam,zamyśliłamsię.Wpatrująsięwemniezielonetęczówki.
Niechciałam.Uśmiechasiędomnienieśmiało,ajaniejestemwstanieoderwać
wzrokuodjejoczu.Widziałemjejużtakwielerazy.WszystkoOK?
Takodpowiadamchłodno.
Miłegowieczoru,sąsiedzie.Machamiiodchodziwkierunkuswojego
samochodu.