Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stalisięnajbardziejwodnymnarodemnaświecie.Zakochalisię
wswychjeziorach,którychmieliprzecieżbezliku,ipopadliwwodny
szał.Nadjezioramibudowalichaty,świątynieswejnowejreligii.
Rzucaliwjeziorawędkiiłowilipoezję,mającądaćimukojenie.
PrzyrodabyładlanichnowoczesnąMekką,azarazemmasowym
uzdrowiskiemznaczniewcześniejniżunaswEuropie.
RybywMałymJeziorzeCedrowymłowiłosięwzdłuż
przeciwległegobrzeguitampopłynęliśmy.Krajobrazwodnybył
idealnieurozmaicony:głębokiemiejscaprzeplatałysięmieliznami,
kuszącezatokiwchodziływląd,anaspodziejeziorapleniłasię
miejscamibujnadżunglawodorostów.Wtakimmatecznikupowinno
byłoroićsięodryb.Tuiówdzie,nibywyspy,wyrastałyzwody
połacierzadkiegositowia,ulubionezasadzkizbójeckichszczupaków.
Pogodabyłazbytpiękna:wprawdzierozanielaładuszę,aleryby
huncwotyniebrały.Witoldowiiwszemludziomtylerazywynosiłem
podobłokibogactworybwKanadzie,tyleśpiewałemhymnówotym,
wystarczałotylkowrzucićwędkędowody,ażebyjużtamsię
szamotałoszczupaczydłożeterazwobecfiaskazaczęłomisięrobić
głupio.MałeJezioroCedrowehaniebniezawodziło,czyniączmej
gębycholewę.
Dobrągodzinęwymachiwaliśmydaremniewędziskami,gdynagle
Witoldzjeżyłgrzbiet,twarznasrożył,wzrokwytrzeszczył:wzięła
muryba.Wędkęzbłystkąwlókłdotychczasdalekozałodzią.Teraz,
podciąwszy,zacząłnawijaćżyłkęnaszpulękołowrotka.Szłoopornie.
Awięcjezioroożyło,popuściłotajemnicy.Ucieszyłemsię,
żetoWitoldrozpocząłłowy,bojakonowicjuszowitakmusię
należało.Ontymczasemmilczał,anisłówkiemniezdradzałswego
podnieceniawzorowysportsmen.Wędziskojegowygięłosię
wefektownykabłąk,widocznierybabyłatęga.Mówilinam
wMarathonie,żezdarzałysiętuogromneszczupaki.Czyżbytaki