Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Opróczłosi,niedźwiedziijarząbkówkreziastychniewątpliwieżyły
tuurodziwenajadyiinnedobrewróżki.Onetowczarowaływnasz
bungalowtylesłoneczności,żebyłonamtujakpączkomwmaśle.
Zresztąstanowiliśmypaczkękapitalniezgraną:Zygmunt
Piotrowski,najmędrszyznas,wielcedowcipnynarrator,opowiadał
zeswadąWolteraoswychciekawychdoświadczeniachzpracy
psychologanaamerykańskiejuczelni;przemiłajegożona,Halina,
dzielniemuwtórowała;Witoldtryskałmusującąwerwą(bodopiero
niecopóźniejogromKanadyprzypaliłmuskrzydłaidolałniecooctu
doduszy);jadorzucałemswegoobola,jakmogłem.Wtejsamotni
mieliśmyprzeżyćrazemtylkoczterydni,wystarczającokrótko,ażeby
utrzymaćnerwynawodzyiniepoczubićsięwzajemnie.Bungalow
jaśniałniezmąconąpogodąirodziłserdeczneuśmiechy.
Byłotakmiło,żepoodjeździeKanadyjczykanajchętniej
pozostalibyśmy,Witoldija,nibydwapiecuchywprzytulnejchacie
dosamegowieczoru,gdybyniehonorwędkarzy.Więcwyrwaliśmy
się,wzięliwędkiiwypłynęlinajezioro.Witoldprzymotorku,
jazprzodułódki.
Niezmąconapogodasprzyjałapierwszemupodwudziestusześciu
latachwyruszeniunapołówtutejszychryb.Czerwcowepopołudnie
leżałonajeziorzecałymprzepychemsłonecznychbarw,jakieś
przyjemnieomdlałe,żemimowoliprzywodziłonapamięćleżącąMaję
zpłótnaGoi.AlepotemodnowanasuwałsięCooper,bojeziorobyło
gładkie,jakbyuśpioneiwciążcałkiempuste.Więcprzypominało
LśniąceZwierciadłozksiążki.
Czyjednakbyłotakpuste?Oddaliwszysięodbrzegu,łatwo
odkryliśmywśródzarośliwięcejdomkówkempingowych.Dziś
coprawdanikogownichniebyło,aletopewne,żeludzieprzyjeżdżali
tunawczasy.WedługsłówpublicystyB.K.Sandwella,Kanadyjczycy