Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
panaprzyjąć(postaramsięwodpowiednisposóbpanaprzedstawić),
toradzęskorzystaćzesposobnościispodobaćsię,gdyżElżbieta
Prokofjewnamożebyćpanupomocna,ijesteścieprzecieżzjednej
rodziny.Jeśliniezechce,niechpanniemażalu;wtedy,tojużinnym
razem.Aty,Ganiu,tymczasemrzućokiemnaterachunki,przed
chwiląłamaliśmysobiegłowęnadnimizFiedosjewym.Trzebanie
zapomniećjewciągnąć.
Generałwyszedłiksiążęniezdążyłopowiedziećoswoiminteresie,
októrymjużchybaporazczwartymówićzaczynał.Ganiazapalił
papierosaidrugiegoofiarowałksięciu;książęprzyjął,alenicsięnie
odzywał,niechcącprzeszkadzaćizacząłoglądaćgabinet.Gania
jednakzaledwiespojrzałnaarkuszpapieruzapisanycyframi,wskazany
muprzezgenerała.Byłroztargniony:uśmiech,spojrzenie,zamyślenie
Ganiwydałysięjeszczebardziejciężkiezchwilą,gdyzostalisami.
Naglepodszedłdoksięcia,którystałprzedfotografiąNastazji
Filipownyiprzyglądałsię.
–Taksiępanutakobietapodoba?–zapytałnagle,badawczo
naniegopatrząc,jakbymiałjakieśnadzwyczajnezamiary.
–Dziwnatwarz!–odpowiedziałksiążę–ipewienjestem,żelosy
jejniesązwykłe.Twarzwesoła,aprzecieżonaokropniecierpiała,
prawda?Mówiąotymoczy,teotodwiekosteczki,dwapunktypod
oczami,napoczątkuszczęk.Todumnatwarz,straszniedumna
idoprawdyniewiem,czyonajestdobra.Ach,gdybybyładobra!
Wszystkobyłobyuratowane.
–Aczybysiępanożeniłztakąkobietą?–mówiłdalejGania,nie
odrywającodniegorozpalonychoczu.
–Jaznikimżenićsięniemogę,jestemniezdrów–rzekłksiążę.
–ARogożynożeniłbysię?Jakpansądzi?
–Cóż,zdajemisię,żeożenićsięmożna,choćbyjutro;ożeniłby
się,azatydzień,byćmoże,zamordowałbyją.
Gdyksiążęwymówiłtesłowa,Ganiataksięnaglezatrząsł,