Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Obróciłsię,patrzącnakoniecskładu,przyktórymstał
kierownikpociąguszykującysię,abydaćznakdoodjaz-
du.Dewartwiedział,żewystarczyłabysekunda,byzpo-
wrotemznalazłsięwwagonieichwilępóźniejruszałby
jużwkierunkuRuhbanku.
Wtymmomencierozległsiędźwiękgwizdkaipo-
ciągiemszarpnęło.Komisarzkryminalnywpatrywałsię
wsunącywolnowagon,czując,jakbynagleznalazłsię
nakońcuświata,samjakpalec.
Botakprzecieżbyło…Przeciwkosobiemiałcałąar-
miępartyjnychaparatczykówipolicjantówczyhających
najegonajmniejszybłąd.Ajegoplan,zktórymwsiadał
dopociąguniespełna10kilometrówwcześniej,teraz
wydawałmusiękompletnieniedorzeczny.Jakonsobie
wyobrażałuwolnienieWalslebenazwięzieniaizabra-
nieCzekalyzaresztu?Takzmarszu?Niczymprestidi-
gitatorwyciągającykrólikazkapelusza?!Tobyłorealne
życie,aniecyrkowaarenalubpokaztanichsztuczek!
Nacoonliczył?!Podmienionypłaszcz?Okularywro-
gowejoprawie?Przylizanewłosy?Wypchanepoliczki?
Wsiokzwiejskiegojarmarkumożedasięnatonabrać,
alewmiaręsprawnyintelektualniepolicjantlubżan-
darmodrazuwyczujepismonosem!
Scheisse!Gówno!zakląłpodnosem.Mogęsobie
całącharakteryzacjęwsadzićwbuty!
Iwtedydoniegodotarło.
Miałplan?
Plan?
Miałwielkienic,anieplan.
Wielkienic.
11