Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
terazliczyło.Bachorówczekającychwdomuhonorem
orazdumąprzecieżsięniewykarmi.
Wyszedłwięczsali,delikatniezamknąłzasobądrzwi
iruszyłkorytarzemwstronęschodów.Nieprzyszłomu
przytymdogłowy,abyprzystawićuchoipodsłuchi-
wać.
Zresztąniemusiał.Zanimjeszczedotarłdoklatki
schodowej,usłyszałtesamepiski–tyleżedużogło-
śniejsze–tymrazemjednakdobiegałyzsalidworskiej,
cooznaczało,żedziewczętaznalazłysięjużwtowarzy-
stwieczwórkifabrykantów.Chwilępóźniejdojegouszu
doleciałteżodgłosdozłudzeniaprzypominającyude-
rzeniedłoniąwgołypośladek.
–Ktobogatemuzabronipochędożyć…–szepnął,
zbiegającpostopniach.
Kilkaminutpóźniejznajdowałsięjużzabramąwjaz-
dowąipatrzyłnazamek,czującprzytymdelikatną
zazdrość.Potemrazjeszczezerknąłnainskrypcję,my-
ślącotym,czyktórykolwiekzfabrykantówbawiących
sięterazwsalidworskiejzwróciłbynaniąwogóleuwa-
gę.
AniołPańskiobozujewokółPana,więcbójsięgoipo-
móżmu.Onaniołomczuwającymnadtobąnakazuje,
abystrzegłycięnawszystkichtwoichdrogach.
Przeczytawszyjąrazjeszcze,zacząłdumaćnadtym,
jakzareagowalibywłoscyrzeźbiarze,gdybywiedzieli,
cowyczyniasięterazzamuramiKreppelhofu.
–PewniewykulibyzupełnieinnyfragmentPisma
Świętego–odpowiedziałsamsobienapytanie,azaraz
potemzacytowałzpamięci.–Zwnętrzabowiem,zser-
caludzkiegopochodzązłemyśli,nierząd,kradzieże,
42