Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znaciskiem,jakbywbijałnóż.
Wtedy
musiszuważać.
Najpierwcisłodzą,prawiąkomplementy,możepoleją
szklaneczkęherbaty,apotemłup!klasnął,Martin
sięwzdrygnąłbudziszsięzobandażowanągłowąalbo
całypogruchotanywjakimśrowiealbozpłucami
pełnymikrwi.Rudolfowiwykłulioczy,
jednoidrugie
.Już
jaichznam.
AleMartinowiniebyłodanezapytać,kimmianowicie
jestRudolfaniwjakisposóbjegourazwiążesię
zobecnąsytuacją,ponieważobajpospieszniezostali
olśnieniprzezpięknąiuśmiechniętąkobietęzrecepcji.
Zastyglibezruchuiodebrałoimgłos.
Tomusibyćdlapanówniezwyklestresujące.Jej
uśmiech,otobalsamdladuszy.Będędopanów
dyspozycji,ciągnęła,idopilnuję,żebyżadneniewygody
niepogorszyłytejprzykrejsytuacji.Jejsmukłe
wymanikiurowanepalcestukaływklawiaturęjak
wiosennydeszcz.Martinnachwilęzamknąłoczy,
pozwalając,bychłodnekroplespryskałymutwarz.
Czuł,jakmalutkiemięśniewokółjegokręgosłupajeden
podrugimodprężająsięzesłyszalnymwestchnieniem.
Cozacudownaistota,pomyślał.
Jużrezerwujępokójdlapanów.Czyżycząsobie
panowieosobne,czy...
Chcielibyśmywspólnypokój,szczeknąłGünther;
wjegozachowaniubyłocoślekkochorobliwego.Ioto
Martin,któremuwżyciunieprzyszłobydogłowy
spędzićnocznieznajomymmężczyzną,acodopiero
znieznajomymAustriakiem,wdepnąłwpułapkę,dałsię
zaskoczyćibezwolnieprzystałnatennowyukład
mieszkaniowy.Palcerecepcjonistkirazjeszcze
zatrzepotałyzgracjąnaklawiaturze,poczymkobieta
zraźnymskinięciemgłowywręczyłaimwizytówkę.
Proszędzwonić,gdybyczegośpanowiepotrzebowali,
mamnaimięSulma.