Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Ratować?Lilimrużyoczy.Przedemną?
Ach,nie…Chybapoprostuchodzijejo,nowiesz,uczelnię.
Robięnieokreślonygestwkierunkukampusu.
Liliprzystaje.
Hej.Cościęmartwi?
Nie.Wszystkogra.Jestdobrze!PoprostuGretchentoGretchen.
Tia.Gretchenwcałejokazałości.Lilikierujenasnakrętą,
betonowąścieżkę.Nieważne.Cześć!TojestBlackwell!
Cześć,Blackwell!
Pierwszyraznaprawdęwidzękampus.Mójprzyszłydom.
Toznaczysetkirazyprzejeżdżałamobok.Tatanawetrazmnie
przewiózłpobocznychuliczkach.Aletobardziejprzypominało
zerkaniedocudzegodomuprzezoknonaparterze.Terazbardziej
toprzypominawejściedoprzedpokoju.
Lilijużzaczęłaodgrywaćprzewodniczkę.
Tojestgłównydziedziniec,atenceglanybudynektonowe
centrumsztukwidowiskowych.
Rany.Towszystkojesttakie…Milknę,amójwzrok
zatrzymujesięnaszarym,kamiennymbudynkuporośniętym
winobluszczem.Wyglądajakchatkazbaśni.
Torozbawiło.
Tobiurostudenckie.
Załadnenabiurostudenckie!
Terazjużwiesz,czemutakcięcisnęłamowizytę!
Wiem.Wiem,że…
Alehej,przynajmniejodwiedziłaśmniedokładnietylesamorazy,
coGretchen!
Żarzalewamipoliczki.
Nie,jawiem,Lili.Przepraszam…
Żartuję.Zerkanamniekrzywo.Nicnieszkodzi,okej?
Aha.Nie,poprostuprzełykamślinęmiałamostatniourwanie
głowy,masanauki,składaniepapierów,tacałasprawa
zsamochodem.Apotemjeszczenadgarstekbabci…
Racja.Nieno,Immy,czaję.Naserio.
Poprostuniechcę,byśmyślała,żeja…