Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4
Śmiejęsię.
– Obiecuję,żecięnieznienawidzę.
– Uch…Alemogłabyś.– Mruga,zaciskawargi,apotemzaczyna
bardzoszybkomówić.– Okej,tobyłtydzieńzapoznawczy.Wszyscy
siedzieliśmyumniewpokojuiniewiem,tematjakośzszedłnarandki.
Siedziałamtaminicniemówiłam,czułamsięstrasznąoszustką…
– Niejesteś…
– Wiem!Wiem,żetoabsurdalne.Niejestemnawetpewna,
cowtedychodziłomipogłowie,alechciałambyćbardziej…
autentyczna,takmisięzdaje.Noimówięcośwstylu:„Aha,jasne,
pewnie,żemiałamdziewczynę”.TylkożeImmy,wogólenie
umiałamtegosprzedać.Wcale.
– Niemusisznicsprzedawać!Ibeztegojesteśautentyczna.
– Miałamnapadgłupoty,pamiętasz?Wkażdymraziemówię
toipanikuję,botojasne,żezarazmnieprzejrząibędąmielitakie
„spoko,luz”.Wszyscypomyślą,żejestemheteroiwszystkoudaję,
nie?
– Żety…Pomyślelitak?
– Wcalenie!Nawetniepróbowalitegopodważyć!Pytalitylko:„O,
fajnie,jaksiępoznałyście?”.Jajużoczywiściezaczynamsięsypać,
wiesz.„Brawo,Emilia,miłejzabawyzwymyślaniemnabieżąco
swojejbyłejdziewczyny”.– Nachwilęzamykaoczy.– Alepotem
Tessa…Siedziałatam,gdzietyteraz,inaglemówi:„Och,czy
toona?”ipokazujetwojezdjęcie.
Liliprzesuwasięnabokistukawkrawędźjednegozdjęcia.
TegozMarszuRówności,naktórymsięśmiejemy.
– Oj.– Rumienięsię.– Pomyślała…
– Tak.
– Tocałkiemzabawne– mówię.
– Powiedziałamjej,żetak– odpowiadamiękko.
Śmiejęsiękrótkopodnosem.
– Żejestem…twojądziewczyną?
Tosłowobrzmiwmoichustachdziwnie,niemalobco.
– Byłądziewczyną.Rozstałyśmysięwzgodzielatem.Takbardzo
cięprzepraszam.Uch.Wiem,topaskudneiobleśne.