Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
NawąskiekorytarzewakademikuLiliskładająsięścianyzbiałych
pustaków,szarapętelkowawykładzinaitakiesameprostokątnelampy
fluorescencyjne,jakieunaswszkole.Alewidaćteżakcenty
domowe:słowo„cześć”złożonezdrukowanychliterztaśmywashi,
przyklejoneulotkinatematróżnychwydarzeńiwielkibiałyarkusz
papierukołołazienki,wpołowiepokrytyrysunkamiiręcznie
wypisanymicytatami.Zauważamjeden,któryktośnapisałfioletowym
markeremipodpisałimieniemLili:„Byćalboniebyć,otowłosy
naklacie”.
Nieodczuwamtegojakocioswbrzuchbardziejjakokrótkie,
ostreukłuciepodżebrami.Prywatneżartyinnychludzizawszetak
mniebolą,alenigdynieumiemdokładniepowiedziećczemu.Może
tojakaśodmianapoczuciaosamotnienia.
Okej,przygotujsięnanajgorszemówiLili,wyciągającklucz.
Mójpokójtopraktycznieszafa.
NadrzwiachLiliwisibiała,suchościeralnatablica,naktórej
narysowanodwachibikotkizogonamisplatającymisięwserduszko.
Nadnią,podobniejaknawiększościdrzwi,któremijałyśmy,
naklejonodwiechmurkizbrystolu.
WITAJ,EMILIO.
WITAJ,SYDNEY.
Parskamśmiechem,gdytylkoLiliotwieradrzwi.
Kiedymówiłaś,żepokójjestwielkościszafy,chodziło
ciogarderobęKylieJenner.
Okej,jaknadwuosobowypokójjestmały!
Przypomniszmi,jakczęstobywatuSydney?
Wodpowiedzirobiśmiesznąminęiodstawiawalizkękołojednego
złóżek.Stojątudwa,zepchniętepodścianę,obaprzykrytepościelą
inarzutami,którepoznajęzdomuzdomuLili.Jejulubiony
jednorożecztęczowągrzywą,Pysio,leżypodkołdrąnajednym
znich.
Powiedziałabym,żejestturaczejprzytulnie;niekonieczniedlatego,
żesampokójjestmały,bardziejchodzioto,żewszystkiemeble
wparach.Dwałóżka,dwieszafy,dwaniskiedrewnianeregały
naksiążki.Aleczujęsięjakwdomu,bowszędziepanujeznajomy