Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
onspoglądałgdzieś,niewiadomogdzie.Myślał.Ona
zaczynałaodczuwaćstrach.Wreszcieodezwałsię:
Musiszwyjechać.Niemożesztuzostać.
Aleprzyjedziesz?Przyjedziesz.Przyjedziesz?Tak?
mówiłagłosem,którykażdymswymdźwiękiembłagał
opotwierdzenie.
TustacjaWrocław.PociągTLKInterCityzKrakowa
doSłupskaiGdyniwjedzienator…
Głoszmegafonuspowodowałwielkieporuszenie
naperonie.Tłumnaparłnakrawędźperonuzcałąmocą,
niebeztruduzatrzymującsięnabiałejliniiwyznaczającej
granicędozwolonegoprzybliżeniasiędotorów.
Pociągwtoczyłsięhałaśliwie.
Tłumrzuciłsiędodrzwiwagonów,porywajączesobą
mężczyznę,któryzupełniebezwolniedałmusięunosić.
Byłzupełnieobojętnynaobijaniegoinim,naściskanie
doutratymożliwościoddychania.Nawszystko.
Tłumwtłoczyłgodowagonuiprzygniótłdosiedzenia.
Opadłnanieibeznamiętniewlepiłwzrok
wsufit.Dopiersiprzyciskałniedużyplecak.
Tumulttrwałjeszczeczasjakiś.Wkońcu,koniec
końców,wszyscyjakośsięrozlokowali.
Pociągruszył.
Monotonnystukotkół,późnaporaispadekemocji
związanychzwyczerpującąaneksjąwagonówsprawiły,
żecorazwięcejpasażerówcorazchętniejpopadało
wobjęciaMorfeusza.
ZaPoznaniem,wktórymdobiłajeszczekolejnafala
chcącychdotrzećdofalBałtyku,wwagoniemężczyzny
panowałoogólneposapywanie,pochrapywanie
iprzysypianiebezgłośne.Tylkoon,onjedenniespał.
Najprawdopodobniejniemiałteżwiększejorientacji