Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie.
Jegopewnośćsiebiebyłaniezachwiana,nawetmuniedrgnęła
powieka.
Wtakimraziebędzieszmieszkaćwtakimmiejscu.Wzruszył
ramionami,robiąckrokwtył.Kurde!
Poproszęokogośinnego.Udałam,żewcalemnie
tonieobeszło.Fabianwyszczerzyłzęby,ajamiałamochotę
gowalnąć.Jakonmniewkurzał!
Albomniewpuścisz,albozrobiętak,żenikttunieprzyjdzie.
Niemógłbyś…syknęłamwściekła.
Niematuinnejfirmy,skarbie.
Niemówtakdomnie!krzyknęłam,zaciskającdłoniewpięści.
Fabianzaśmiałsięcicho,ukazującrządbiałychzębów.Facetbył
jednocześniezabójczoprzystojnyiwyjątkowoirytujący!
Cowybierasz?spytał,patrzącnamniezgóry.Skrzywiłamsię,
alewduchuwiedziałam,żeniemaminnegowyjścia.Zwyraźną
niechęciącofnęłamsięwgłąbdomu,pozwalającmuwejśćdośrodka.
Widziszjakmiłorzucił,mijającmnie.
Zamknijsię.
Nienawidziłamgozcałegoserca.Wtymmomenciestwierdziłam,
żeBógnieistnieje.Mojeżycietodramat,albojeszczelepiejczarna
komediawtrzechaktach.Szkodatylko,żetoniejasiedziałam
nawidowniiśmiałamsięwgłos,oglądająctocałeprzedstawienie.
Mężczyznaodłożyłtorbęnaziemię,rozglądającsiępownętrzu.
Odczegomamzacząć?zapytał.Wzruszyłamramionami.
Możeodsalonu?odpowiedziałampytaniemnapytanie.
Topomieszczeniezdążyłamchoćtrochęprzygotowaćdoremontu.
Rzuciłmiprzelotnespojrzenieiudałsięwewskazanymkierunku.
Niemajączabardzoinnejopcji,podążyłamzanim,starającsię
zewszystkichsiłniegapićnajegozgrabny,męskityłek.
Fabianzatrzymałsiępośrodkupomieszczenia,obrzucając
fachowymspojrzeniemnowemiejscepracy.Pozwoliłamsobie
dyskretniezerknąćnatoumięśnioneciało,kiedyuwagategodrania
poświęconabyłazupełnieczemuśinnemu.Jeżelitasytuacja