Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spojrzenie.Miałamwrażenie,żegdybymógł,torozgniótłbymnie,
jakbymbyłanajobrzydliwszymrobalem.
Śmieszpodważaćmojezdanie?!zagrzmiał,nacoskrzywiłam
sięnieznacznie.Nie,skądże,panienieomylny,pomyślałam.
Jatylkomówięprawdę,proszępanapowiedziałam,patrząc
naniegopodejrzliwie.Mężczyznapoprawiłswojąsiwączuprynę
iwykrzywiłustawpaskudnymuśmiechu.Wolałabymtegonigdy
niewidzieć,terazbędęmiałakoszmary.
Wtakimraziejesteśzwolniona,przemądrzałalalo.
Przezjegosłowapoczułamsię,jakbymdostałaobuchemwgłowę.
Niemogłamstracićtejpracy,wylądujęnaulicy!
Aleszefie,nie…
Możesziśćprzerwałmi.
Takniewolno!
Strach,złość,niedowierzanietowszystkozaczęłokotłowaćsię
wmoimwnętrzu,grożącniebezpiecznymwybuchem.
Proszęsięjeszczezastanowić…błagałam,choćmiałamochotę
krzyczeć.
Niebędęzatrudniałkogośtakniekompetentnegojaktywypluł
zsiebiepogardliwesłowa.Toprzelałoczaręgoryczy.
Nie…nie…niekompetentna?wydusiłamzszokowanatym,
jaksiędomniezwracał.Topanjestniekompetentny!Samolubny,
chamskiinieludzki!
Niewytrzymałam.Słowawypłynęłyzmoichustzprędkością
karabinumaszynowego.Niezależałomijużnatym,czygourażę.
Miałamzwyczajniedośćichciałamwyrzucićzsiebietowszystko,
coleżałominasercu.
Mamwezwaćochronę?
Nawetgotonieruszyło!Zagotowałamsięzezłości.
Stary,nadętybuc!krzyknęłam,poczymodwróciłamsię
napięcieiwymaszerowałamzgabinetu,trzaskujączasobądrzwiami.
Nogidrżałymitak,żeledwozdołałampodejśćdoswojegobiurka.
Opadłamnakrzesłoiukryłamtwarzwdłoniach.Właśniezostałam
zwolniona!Cojaterazzrobię?Niemaminnegoźródładochodów.