Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jużlepszetonaplucieśmiejęsię.
Rozmawiamyjeszczechwilę,poczymżegnamysięiruszam
dodomu.Domu,którymnieniszczy,któryniejestinigdyniebędzie
mój,zktórymłączymniedziwnawięź.
***
Gdyparkuję,zauważamsrebrnąhondęsiostrystojącąwzdłuż
drewnianegopłotu.
Jeszczejejtubrakowało.
Powtarzamsobie,żedamradę,itotrzykrotnie,idopieropóźniej
wychodzęzsamochodu.Trzyletnichłopiecbiegniewmojąstronę
zuśmiechemnatwarzy.Jestcudowny,bystryibudziwemnie
najczulszeuczucia.
Ciocia!Wtulasięwmojenogi.Maszcośdlamnie?
Niebyłamwżadnymsklepie,alezcałąpewnościąwdomucoś
znajdziemyzapewniamgoiwchodzimydośrodka.
Siostrasiedzinakanapiewsalonieipijekawęzbiałejfiliżanki
przeznaczonejnaspecjalneokazje.Jestmniejwięcejmojegowzrostu,
okołometrasześćdziesięciu.Mapofarbowanenaczarnowłosy,duże
usta,niebieskieoczyilekkibrzuszek,któryzostałjejpociąży.Jest
ładna,aletokopiamamyichybawłaśniedlategonigdyniebyłyśmy
blisko.
Cześć.Siadamnaskórzanymfotelupodrugiejstroniestołu.
Tymekpodchodziiwdrapujesięnamojekolana.
Pocotozrobiłaś?
Cozrobiłam?pytam,boniebardzowiem,ocochodzi.
Nieudawajgłupiej!Pocopaliłaśsuknię?Całemiasteczkootym
trąbi.Powinnobyćciwstyd!Najpierwzabiłaśojca,późniejzostałaś
samaprzedołtarzem,aterazjeszczetoognisko.
Jakieognisko?Tymeksięzainteresował.Będziemypiec
kiełbaski?
NiebędziemymówitwardoKaja,apotemzwracasiędomnie:
Jesteśjakwrzódnatyłku,któregoniedasiępozbyć!
Powinnamjejodpyskować,powiedzieć,żebyudławiłasięswoim
niewyparzonymjęzykiem,alenierobięnicpozałykaniemłez.
Przyjmujękarędanąmiprzezżycie.Potulniewypinamtyłek
iprzyjmujębaty.Jakjakaśpieprzonamęczennica.
Atyczegoznowubeczysz?Dosalonuwchodzimamaztalerzem
czekoladowychciastek.Zachowujeszsięjakmałenierozgarnięte