Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Milcz!Zapomniałeśmatki,zapomniszinas.Nam
starymnieuczyćsięnowychteorii.Tyzostanieszpod
opiekaTirardów.Jakcięoskubiądonitki,możenabierzesz
rozumu,któregoanimojesłowo,aniprzykładniemogły
cizaszczepić.Idźspaćteraziprzygotujsiędorozmowy
zprzyszłymteściem.Jaznimpertraktowaćniebędę
NazajutrzistotnieTirardsięstawił,eskortowanyprzez
trzechsynów.KazalisięmeldowaćJamontowi,ale
ponieważgonieznaleźli,udalisięzaArabemsłużącym
dowinnicy,gdzieKostuśodrabiałwczorajsze
świętowanie.
Zawiązałasięrozmowadługa,corazgwałtowniejsza,
zktórejKostuśosiągnąłtęnaukę,iżpoznał,żedostałsię
wręcezbójówiaferzystów,nawszystkozdecydowanych.
Ledwiesięichpozbyłobietnicązwłokiidecyzjiojca.
Czułjednak,żesięsłomąniewykręci.Prostostamtąd,
zdesperowany,popędziłdoojca.
–Nicniepomoże.Zginąłem–jęknął.
–Nareszcie–odparłstary.–Dawnocisiętojuż
należało.Trafiłfrantnafranta.
–Ratujcie,tatusiu.Jasiężenićniechcę.
–Zapóźno.Terazsiężenićmusisz!
–Wcalenie,jeśliojciecniepozwoli.Jaimtak
odpowiedziałem.
–Jesteśideałemuległości,gdycitopotrzebne.Ale
jasiętemuwcalesprzeciwiaćniebędę.Jutroumówimy
sięzTirardemostatecznie.
Kostuśumilkł,sumował,potemnaglerzekł:
–Proszęmi,ojcze,daćstofranków!
–Takzaraz?Niemamprzysobie.Dostanieszzadni
parę.
Chłopakwięcejnienalegał,alewieczorem,
wzdychajączeskruchą,umizgałsiędosakiewkiciotki.
Cierpliwiewysłuchawszyadmonicjigodzinnej,dostał
przecieżądanąsumęiuśmiechającsiępodwąsemudał
sięnaspoczynek.
Nazajutrzzostałoponimnakoloniitylkowspomnienie
ikartkatejtreści:
„Niewrócę,ażmnieojciecodczepiodTirardów.