Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–stęknąłKostuśtrącczuprynę.
Jamontwróciłpóźnownocy,zastałsyna
nawerandzie.
–Poprościotkę!
PannaFelicjabyłaniedaleko,czyhałanatęchwilę.
Aco?Dopilnowałamwporę!–myślałatriumfująco.
Jamontbezdługichwstępówsprawęzagaił.
–Jesteśkłamca,oszust,hulakaigłupiecwdodatku.
Dałeśsięwziąćnawędkęjakkiełb!Okłamałeściotkę,
oszukałeśojca,pannanazywacięswoimnarzeczonym.
Jutrojejojciectubędzie,abysięumówićodzieńślubu
iointercyzę,conajważniejsza.Rozporządziłeśsięswoją
osobąbezemnie,żyjżesam,znowąrodziną.Felu,
upakujeszswojeimojemanatki,pojutrzepojedziemy
stąd.
–Dokąd?–krzyknęłaprzerażona.
–Cocidotego?Niebójsię!Niezginiemywedwoje.
Światwielki.Zaczniemynanowopracować.
–Ojcze!–wybuchnąłKonstanty.–Jeśliwypojutrze
tojajutrostąducieknę!Pannakłamie,nigdymniebyłjej
narzeczonym,niechmitopowtórzy!
–Czytywiesz,szalonapałko,comówisziczynisz,gdy
cięnosi?Nietłumaczsię.Ratowałemciędośćczęsto.
Terazbasta!Pijsobiesampiwo,któregośnawarzył.
–Zanic!Animyślęnatychwarunkach.Żebyojciec
dałsięprzekonaćcodopannyTirard,tomożebymsię
zniąożenił,bodoprawdynikogoniema,ależebymmiał
dlaniejwasstracić!O,Boże!Ot,zabieramsięiwracam
dogarnizonu.Taksiętonajlepiejskończy!Ach,tepanny.
Bodajbymichnigdyniespotykał!Żebyojciecwiedział,
cojaprzeztocierpię!
–Apocośkłamał?–wtrąciłapannaFelicja.
–Ba,żebymciocizawszeprawdęmówił,tobymnigdy
niezaznałzabawy.Słowodaję–ożenięsię,niechsię
torazskończy.
–Iowszem–rzekłchłodnoojciec.–Żeńsię!Masz
potemudośćchoćlat,bonierozumu!Janatopatrzeć
niebędę!
–Tatusiu!–błagalniezawołałKostuś.